wtorek, 7 kwietnia 2015

Zajączek na wsi ;-)

Teraz przedstawię Wam kochani jak wygląda świętowanie Wielkanocy u nas na wsi.

WIELKA SOBOTA

Dzień wcześniej dzieci przygotowywały gniazdka dla zajączka. Ponieważ pogoda była w tym roku bardzo grymaśna i niezdecydowana, uszykowaliśmy kartony z siankiem w stodole. Tutaj mieliśmy pewność, że żaden deszcz, śnieg, grat i wiatr nam tego nie zniszczy.


Gniazdka gotowe, więc możemy iść spać i szybko wcześnie rano wstać by zobaczyć jakie prezenty zajączek nam zostawił.



NIEDZIELA - WIELKANOC

U nas dzieci ustawiły sobie budzić na 6 rano. Ubraliśmy się i szybciutko pobiegliśmy w wyznaczone miejsce.


A tu niespodzianka, nie ma tutaj zbyt wielu paczek i nie wszystkie gniazdka są pełne.  Okazało się, że wszystkie prezenty są porozrzucane gdzieś po kątach i nie wiadomo gdzie jeszcze. 


No to SZUKAMY.

Jakieś drobne paczuszki wskazują nam drogę na budowę. BIEGNIEMY bo szkoda czasu ....



O znalazło się coś.



Ale czy to na pewno wszystko? Szukajmy dalej....


 Budowa i podwórze całe przepatrzone, to może coś w piwnicy będzie?





Okey to już chyba wszystko. Idziemy do gniazdek rozdzielić prezenty, zobaczymy co do kogo...


..... i możemy pójść do domu obejrzeć swoje podarunki.


Niestety zdjęcia nie są zbyt wyraźne bo po pierwsze dzieci nie miały czasu by się skupiać nad tym czy uchwycę jakiś moment czy nie,. A po drugie były robione telefonem, bo aparatu brak... Więc chyba czas na zakup nowego sprzętu :-)
Po całych poszukiwaniach czas na śniadanko, później msza święta i odwiedziny u bliskich.

LANY PONIEDZIAŁEK

Mimo, że nie było zbyt ciepło to tradycji dotrzymaliśmy i polewaliśmy się wodą. Oczywiście zaczęły nasze kochane dzieci. My spaliśmy sobie w najlepszym a oni o 7 rano z zaskoczenia buch... i wodą do łóżka. O nie! Pomyślałam sobie. Tacy mądrzy jesteście? To ja Wam pokaże... Oni z jajka a ja z butelki... Co niektórzy z nas wyglądali jakby dopiero z wanny wyszli. Trochę było sprzątania ale to nic grunt, że się świetnie bawiliśmy i zamiast krzyków było dużo śmiechu i radości.

Niestety zdjęć brak ponieważ zbyt szybko i intensywnie wszystko się działo i tak się wciągnęliśmy w lanie wodą wraz z dziećmi, że nawet nie przyszło nam na myśl by zrobić fotki. A szkoda, bo widok był naprawdę fajny.

To były jedne z fajniejszych świąt. I mimo, że większość powtarza "święta, święta i po świętach" to my jeszcze długo będziemy nimi żyć i je wspominać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz