A czego zazdroszczę teraz?
Tyle jest pięknych domów, świetnie zagospodarowane podwórka i przestrzeń wokół nich.
Cud, miód i malina.
Też bym tak chciała, ale niestety im bardziej chcę, tym bardziej czuję, że zwyczajnie nie wystarczy nam na to wszystko pieniędzy. Pięknie wszystko wygląda, ale ile to kosztuje!!!
No i za każdym razem, gdy pękam z zazdrości, gdy wymyślam i pokazuję mężastemu jak pięknie można by zrobić tu i tam, to owszem zgadza się ze mną, ale właśnie z braku możliwości pieniężnych jak i czasowych powtarza : "Dopiero się wprowadziliśmy, może nie jest idealnie, ale czy musimy mieć wszystko na raz???"
No właśnie. Ludzie mają piękne domy i podwórka, ale starali się o to latami. A ja bym chciała już teraz, od ręki. Najlepiej wszystko od razu i za pół darmo....
I wiem, że nie ma czego zazdrościć, tylko trzeba wziąć się w garść i zacząć działać, bo od gadania nic się samo nie zrobi. A najlepiej to sobie co nieco odpuścić i robić po kolei i małymi kroczkami, stopniowo... Bo nie jest sztuką się zapożyczyć i później pracować jedynie na długi, sztuką jest zrobić wszystko tak, by wystarczyło z tego co w danej chwili posiadamy.
Są tacy co i nam zazdroszczą tego, że jesteśmy na swoim.
No i co z tego, że mam swój dom. Owszem wybudowaliśmy się, jesteśmy na swoim, jest pięknie i CUDOWNIE.
Ale powiedz mi czy Ty wiesz ile to wszystko kosztowało nas pracy i wyrzeczeń?
Niestety, pieniądze same nie przyjdą. Ciężko na to pracowaliśmy.
Zamiast jechać na wakacje, czy chociażby nawet do kina czy basen z dzieciakami, pracowaliśmy przy budowie domu lub sięgaliśmy po każdą możliwość, by na to wszystko zarobić dodatkowy grosz.
Zamiast wypoczywać i cieszyć się piękną pogodą pracowaliśmy przy budowie domu od 5 rano do północy.
Nie ma czego zazdrościć, tylko trzeba sobie wszystko przemyśleć, przeanalizować, ograniczyć co nieco i działać w określonym kierunku.
Nie jeździmy nigdzie na wakacje, nie odpoczywamy i dlatego doszliśmy do tego co mamy. Nie żałuję niczego, nie chciałabym cofnąć się w czasie i niczego bym nie zmieniła. Jestem z siebie, z NAS dumna.
Może jeszcze kiedyś przyjdzie czas na wyjazdy, odpoczynek i zwiedzanie Polski a może i reszty świata. A póki co każdy zarobiony pieniądz będziemy wkładać w wymarzone podwórko, urządzenie domu i przestrzeni wokół niego.
I Ty możesz jeśli tylko dobrze wszystko sobie przemyślisz i zamiast narzekania weźmiesz się w garść, przyciśniesz pasa i dobrze zagospodarujesz każdy, nawet najmniejszy pieniądz. My daliśmy radę, to każdy może ;-)
Oglądam więc te piękne podwórka, świetne tarasy.
Podziwiam każdy pomysł i już nie zazdroszczę, bo doskonale wiem ile TA rodzina musiała poświęcić, by to wszystko osiągnąć.
Ostatnio nawet zamiast powiedzieć "Ale macie pięknie", z rozpędu powiedziałam: "Ale musieliście się nieźle przy tym napracować, na samą myśl przechodzą mnie dreszcze."
Bo nie ważne czy masz pieniędzy więcej czy mniej by je zagospodarować. Zarówno w jednym jak i drugim przypadku musisz się napracować.
Bo by mieć pieniądze i wynająć ludzi do pracy, musisz najpierw te pieniążki zarobić często poświęcając swój czas.
A jeśli masz pieniędzy mniej, musisz wszystko zrobić samemu, tak samo poświęcając bardzo wiele czasu i zdrowia.
A tak wygląda nasze podwórko. Nie jest idealne, ale już jest piękne. Za kilka lat będzie jeszcze lepiej - małymi kroczkami, i wieloma wyrzeczeniami dojdziemy do perfekcji.
Nie ma więc czego zazdrościć, naucz się cieszyć tym co masz. Tylko to może dać Tobie szczęście.
A jaki jest Twój sposób na życie?
Spełniasz swoje marzenia i korzystasz z życia nie patrząc na nic,
czy tak jak my: ograniczasz przyjemności, by w pierwszej kolejności zdobyć stabilizację?
Tak jak piszesz, małymi kroczkami wszystko sobie powoli wykończycie i doprowadzicie do pełnej perfekcji :) My natomiast stwierdziliśmy ostatnio, że jednak rezygnujemy z budowy domu - bo jesteśmy takimi włóczykijami, że praktycznie tylko wieczory i noce spędzamy w czterech ścianach, a przez resztę czasu ciągle gdzieś nas nosi. W takiej sytuacji wolimy mieszkać w mieszkaniu i korzystać z życia pełną garścią - podróżować, zwiedzać, urządzać sobie coraz to nowe wyprawy - zamiast ładować każdy grosz w dom, z którego ostatecznie i tak nie będziemy zbyt często korzystać. Jeśli już w coś zainwestujemy - to raczej w drugie mieszkanie w mieście, które na początku chcemy komuś wynajmować, a potem będzie dla Bąbla na dobry początek dorosłego życia :)
OdpowiedzUsuńJa chyba już teraz nie zdecydowałabym się po raz drugi na budowę domu. Wolałabym kupić coś gotowego. Nie żałuję oczywiście ale nie był to łatwy czas. Pomysł z drugim mieszkaniem świetny!!!
UsuńMy mamy mieszkanie w bloku, które w całości wykończył mój mąż. Ile on się nad tym napracował to tylko on jeden wie. A co do życia jakie sobie prowadzimy: aktualnie jestem w takim punkcie życia, że robię wszystko, żeby tylko odciągnąć w czasie pójście Młodego do żłobka. Nie jest to wynikiem mojej fanaberii, tylko troski o jego zdrowie i zaleceń lekarzy. Ale nie jest łatwo. Rozkręcam własny biznes i można by mi zazdrościć, ale przygotowywałam się do tego ponad pół roku. Teraz zamiast wieczorami poświęcić czas mężowi, czy po prostu odpocząć po ciężkim dniu siedzę i pracuję do późnych godzin wieczornych. Łatwo nie jest, ale mam cel. Tak jak mówisz: małymi kroczkami.
OdpowiedzUsuńTo doskonale wiesz co mam na myśli. Życzę powodzenia w rozkręceniu biznesu i przede wszystkim życzę dużo siły i niekończącego się zapału.
UsuńPiękny macie domek, a będzie jeszcze piękniej, bo tak jak piszesz małymi kroczkami.. :) Nasi przyjaciele też budują dom od ponad roku, mieszkają już się nadal remontują, wykańczają itd. Końca nie widać i stale jest coś do zrobienia! Ale mają pięknieni choć kosztuje ich to wiele wyrzeczeń, wysiłku i pracy to są szczęśliwi i mówią, że warto było 😀 Powodzenia w dalszych pracach przy domku i spełnienia tego marzenia życzę!
OdpowiedzUsuńNic sie nie stresuj. Kiedys to wszystko wykonczycie i rezultat bedzie cieszyl oko. Malymi kroczkami zrobicie wszystko na cacy!
OdpowiedzUsuńkorzystanie z życia i pogoń za marzeniami nie wyklucza stabilizacji :P ale wiem, co miałaś na myśli. macie piękny dom, z czasem to wszystko zrobicie. uwielbiam patrzeć na domy, ale sama osobiście nie nadawałabym się. nie lubię pracować w ogrodzie, a nie wiem, czy kiedyś byłoby mnie stać na ogrodnika. jeśli miałabym kasę, to bym miała swój dom i ogrodnika. ale to jeszcze dalekie plany... najpierw będę myślała o własnościowym mieszkaniu, ale to nie teraz :)
OdpowiedzUsuńwww.jowiszon.blogspot.com
Nie ma przypadków. Miałam dziś trafić do Ciebie (dziękuję za wizytę u nas), żeby przeczytać ten wpis. Za chwilę i nas czeka budowa domu. Mieszają się w nas różne uczucia, ale przeważa spokój, że powolutku damy radę. Tak, jak piszesz o małymi kroczkami, choć mam nadzieję, że jak najszybciej :) Co do pieniędzy... Uważam, że nie sztuką jest budować i urządzać dom, jak ma się spore fundusze, sztuką jest urządzić ten wymarzony dom, przy ograniczonych funduszach. Dużo będziemy robić we własnym zakresie, ale ta 5 rano mnie przeraziła :) Ale wiem, że warto.
OdpowiedzUsuńNo i wyszedł wpis motywacyjny! Nie zazdrość tylko działaj! :)
OdpowiedzUsuńI ja jestem z Was dumna- jest już bardzo łądnie a bedzie jeszcze lepiej :)
Piękny! po prostu wspaniały domek gratuluję kochani takiego osiągnięcia , a przede wszystkim odwagi , wybudowaliście coś wspaniałego! :) nie mogę się doczekać efektu końcowego! Pozdrawiam i trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuń