Wyzwanie noworoczne przyjęte i co najważniejsze rozpoczęte!
I uwierz mi, że wbrew pozorom po pierwszym dniu
nie miałam ochoty krzyczeć z radości
OŁ JEEE!!!
O nie, tak kolorowo to nie było.
Już po kilku minutach krzyczałam z całych sił
O FUCK!!!
Poza tym, jednymi z pierwszych słów
wypowiedzianych "po" były
dwa krótkie, ale jakże wymowne wyrazy
- NIENAWIDZĘ CIĘ!!!
Ach, te postanowienia noworoczne ;-)
Początek roku skłania nas do rozmyślań. Zastanawiamy się nad tym, jak się zmienić na lepsze, lub co w naszym życiu zmienić by te było lepsze.
Ja mam swoje postanowienia noworoczne i jednym z nich właśnie teraz zamierzam się z Tobą podzielić. Może Ciebie zmobilizuję do działania i wspólnie będziemy walczyć ze swoimi słabościami? TU I TERAZ!!!
Przeważnie (niestety) kończy się na planach i wyłącznie na mocnym postanowieniu poprawy.
Rzadko wdrażamy w swoje życie założony cel, odkładając go "na zaś".
A ja postanowiłam nie czekać.
Pomimo baaaardzo ciężkiej i nieprzespanej nocki a co za tym idzie, ogromnemu zmęczeniu wyszłam naprzeciw swoim słabościom i wzięłam się do roboty, by nie tracić entuzjazmu i chęci do działania.
Bo zostawianie planów "na potem" skutecznie zabija w nas wolę walki z samym sobą.
No przyznaj się szczerze ile razy dietę, uprawianie sportu, rzucanie papierosów czy czytanie książek odkładałaś/eś na poniedziałek?
No powiedz ile takich poniedziałków było w ubiegłym roku? (U mnie baaaardzo dużo, dlatego w tym roku czas to zmienić od razu.)
Moim najważniejszym noworocznym postanowieniem jest zrzucenie kilka kilogramów.
Nie jest ich wiele, ale pewnie wiesz, że trudniej jest zrzucić w miarę wyglądającej osobie 5 kilo, niżeli otyłemu tych kilogramów 20.
Tak więc zaraz po pracy i ogarnięciu dzieci wzięłam się za trening. Krótki, ale jakże ciężki trening!!!
Ale pomimo tego, że wszystko mnie boli, a ze sportem zawsze byłam na bakier - nie poddam się! Zazwyczaj jestem zawzięta i uparta, to i w tej sferze tak będzie!!!
A co najważniejsze nie jestem w tym wszystkim sama.
Cudownych mam motywatorów!
W pierwszej kolejności do ćwiczeń i sportu zmobilizowała mnie postawa mojego męża.
Och, żebyście wiedzieli jak bardzo nie lubię się męczyć i pocić. Ale....
Mój mąż zaczął jakiś czas temu BIEGAĆ i chodzić na siłownię.
Skoro on mógł się zmobilizować to i ja mogę spiąć swoje cztery litery i coś ze sobą zrobić.
No tak, przecież nie mogę być od niego gorsza!!!
Jestem silną babą z mocnym charakterem, to muszę sobie i jemu pokazać, że nie tylko w ryju jestem mocna!
Na pomysł wzięcia się w garść wpadłam w sobotę 31 grudnia.
Jak tylko pomyślałam o zaczęciu wykonywania jakichkolwiek ćwiczeń na spalanie kalorii, od razu napisałam do znajomego, który właśnie uprawianiem sportu się zajmuje. Poprosiłam go o link na jakieś tam ćwiczenia cud. Myślałam, że coś mi tam prześle i już po sprawie.
I pewnie nie miałabym takiej mobilizacji i być może jeszcze bym nie zaczęła ćwiczyć, gdyby nie to, że ON nie podał mi byle jakiego linku do jakichkolwiek ćwiczeń na spalanie, tylko zainteresował się moją osobą i specjalnie dla mnie ułożył zestaw ćwiczeń. I co najważniejsze powiedział, że chętnie będzie dla mnie co jakiś czas wymyślał coś nowego, i że wierzy, że dam radę.
No i jak już jest ktoś kto mi kibicuje i zechciał się zaangażować w moją przemianę, to głupio byłoby go i przede wszystkim siebie zawieść, prawda?
No i właśnie tym sposobem jestem pierwszy dzień po ćwiczeniach.
Nie sądziłam, że takie proste ćwiczenia jak "padnij - powstań" , wyrzuty nóg w tył i przysiady mogą być tak wyczerpujące.
"To takie proste i niewymagające" - pomyślałam.
Ale w momencie w którym zaczęłam ćwiczyć przekonałam się, że proste ćwiczenia potrafią nieźle dać w kość.
Poddałabym się pewnie już po pierwszych 5 minutach. Pewnie? Och, przecież nawet miałam taki zamiar, ale myśl, że ON do mnie napisze z zapytaniem jak mi poszło nie pozwoliła mi na zaprzestanie. Przecież to byłby wstyd.
To nie czas na poddawanie się. Tyle w życiu już przeszłam, a głupie ćwiczenia miałyby mnie wykończyć już na samym starcie? Nie ma mowy!!!
Ale wiesz co było największą motywacją dla mnie?
Wiara w moje możliwości. Motywuje mnie to, że są ludzie, którzy wierzą, że dam radę. Samej jest mi ciężko w siebie uwierzyć, ale wiem, że są ludzie, którzy będą się pytać o moje postępy. Są ludzie, którym chcę pokazać, że jak czegoś się chce, to można to osiągnąć!
Być może TY się ze mnie śmiejesz, być może to co piszę jest dla Ciebie głupie, ale mam nadzieję, że za miesiąc i dwa a może nawet trzy miesiące nadal będę ćwiczyć i osiągnę swój cel - będę szczuplejsza, ale przede wszystkim będę miała lepszą kondycję i dzięki temu więcej siły na zabawę z dziećmi. Być może dzięki tym ćwiczeniom okaże się, że mogę z nimi biegać i się z nimi wygłupiać i po chwili już nie wymiotować, jak to bywało do tej pory.
Oby ten mój entuzjazm okazał się trwały i nie wygasł następnego dnia - trzymaj za mnie kciuki!!!
Mam nadzieję, że skoro już po pierwszym razie pomimo ogromnego zmęczenia chęci pozostały to szybko nie zrezygnuję.
A za trzy tygodnie są chrzciny mojego chrześniaka, a za 6 tygodni zabawa karnawałowa, więc mobilizacja jest jeszcze większa - muszę schudnąć by zrobić dobre wrażenie i przede wszystkim by dobrze czuć się w swoim ciele.
A Ty masz jakieś postanowienia noworoczne?
Zacząłeś je realizować od dzisiaj, czy czekasz do kolejnego poniedziałku?
Trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńI życzę wytrwałości w postanowieniu oraz siły i cierpliwości w dążeniu do celu !!!
Oj z tą wytrwałością może być ciężko ale postaram się.
UsuńJest w Tobie tyle entuzjazmu, więc jestem pewna, że za 6 tygodni będziesz królowała na parkiecie w wymarzonej kreacji.
OdpowiedzUsuńOby tak było 😃
UsuńPowodzenia!
OdpowiedzUsuń😁
UsuńNo jak mąż cię wspiera w dodatku sam trenuje to masz świetną motywację, trzymam kciuki, bo i ja mam takie plany :)
OdpowiedzUsuńTo i ja będę trzymać kciuki za Ciebie
UsuńTrzymam kciuki! Czytając te słowa jestem pewna, że dasz radę. Postanowień mam ze 3 (w tym roku nie szaleję z ilością stawiam na jakoś i chęć spełnienia ich) i jednym z nich jest praca nad swoją kondycją. Więc jestem z Tobą :)
OdpowiedzUsuńFajnie że nie jestem sama
UsuńJa w tym roku zbyt wiele nie planuję. Większość spraw dopięłam na ostatni guzik w zeszłym roku, a nowe wyklarują się pewnie na bieżąco, bez postanowień z mojej strony :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Twoją metamorfozę - i faktycznie dobrze mieć taką silną grupę wsparcia obok siebie ! :)
Ogólnie nie lubię robić sobie postanowień ale coś w tym roku mnie natchnęło i bardzo się boję że pomimo ogromnego zapału mogę nie wytrwać
UsuńSuper! U mnie celem nawet nie tyle jest zrzucenie kilogramów, co regularne treningi i zdrowe odżywianie :) Póki co się trzymam dzielnie.
OdpowiedzUsuńZa Ciebie też trzymam kciuki!
Na początku roku bądź jak każdy - zrób noworoczne postanowienia,
Przy końcu roku bądź jak nikt - wytrwaj w tych postanowieniach!
Trzymaj się cieplutko :) Pozdrawiam :)
No właśnie najgorzej z tą kondycją.
Usuń"(...) zostawianie planów "na potem" skutecznie zabija w nas wolę walki z samym sobą." Podzielam :) Ja nigdy nie wyznaczałam sobie postanowień, ponieważ przez okrągły rok towarzyszą mi małe, średnie lub duże cele. W ten sposób jest mi łatwiej zmobilizować się do ich realizacji :) PS. Trzymam za Ciebie kciuki!!!
OdpowiedzUsuńKciukasy będą bardzo potrzebne
UsuńMoje postanowienie to przytyć :D
OdpowiedzUsuńSłyszałam że to jeszcze trudniejsze od schudnięcia.
UsuńPowodzenia!:)
OdpowiedzUsuńps. a jak wygląda ten Twój plan treningowy?:)
Ćwiczę 20 minut bez przerwy i wykonuję 3 ćwiczenia.
Usuń1: Padnij- powstań 5 powtórzeń
2: Wyrzuty nóg w tył z pozycji jakbym pompki chciała robić - 10 razy
3: Przysiady bez odrywania pięt - 15 razy
:) powodzenia :) i wytrwałości - ja nie potrafię dotrzymać obietnic noworocznych
OdpowiedzUsuńTo czy ja potrafię dopiero się okaże 😃
UsuńTrzymam kciuki za kilogramy :)
OdpowiedzUsuńOj trzymaj trzymaj i to mocno
UsuńŻyczę Ci abyś wytrwała w swoich noworocznych postanowieniach!
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
Pozdrawiam
Dziękuję i również pozdrawiam
UsuńPowodzenia i nieustającej motywacji do działania :) Dla lepszych efektów polecam oprócz treningu kurację oczyszczającą :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńProszę coś więcej na temat kuracji oczyszczającej 😃
UsuńPowodzenia w realizacji postanowień :)
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńSkoro wszystko mamy czarne na białym - wycofać sie nie możesz! :)
OdpowiedzUsuńGratuluję wspierającego grona oraz motywatorów. To bardzo ważne, aby czuć wsparcie wtedy, kiedy walczy się ze swoimi słabościami.
Kibicuję Ci mocno i życzę powodzenia! :)
Nigdy nie robię postanowień noworocznych ale tobie życzę powodzenia w realizacji swoich :)
OdpowiedzUsuńA ja się zbieram właśnie w sobie, żeby się wreszcie wziąć za siebie. Wymówka "nie mam czasu" nawet mnie już samej nie bawi ;)
OdpowiedzUsuńDasz radę! Mąż to najlepszy motywator, a jego wiara potrafi zdziałąć cuda!;)
OdpowiedzUsuń3mam kciuki za postanowienia
OdpowiedzUsuń