Może się wydawać, że twarda ze mnie sztuka. Być może właśnie takie sprawiam wrażenie, ale tak naprawdę jestem za słaba, by sprostać przeciwnościom losu.
Być może na zewnątrz wyglądam na zdeterminowaną, ale w środku jestem krucha i znerwicowana...
Może gdybym potrafiła mocno tupnąć nogą i twardo stawić na swoim, byłoby inaczej.
Ale właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że jestem za słaba, by cokolwiek w życiu osiągnąć i by pokazać, że mogę być kimś więcej niż tylko szarym i przeciętnym człowiekiem.
Miałam swoje 5 minut. Chwilowo zaznałam "sławy" i wyróżniłam się z tłumu. Wystąpiłam w tej telewizji, ale byłam zbyt słaba, by dalej coś z tym zrobić. Nigdzie się nie promowałam, nikomu się nie chwaliłam, a bo czy w ogóle było czym??? Jak dla mnie wielka porażka. Nawet poprawnie wyrażać się nie potrafię.
Pamiętacie post, w którym pisałam o tym, że idzie nowe... KLIK Coś miało za kilka miesięcy się urodzić, ale niestety byłam za słaba, by mocno wszystko "trzymać" i uparcie dążyć do wyznaczonego celu. Był to dla mnie bardzo pracowity, ale jakże piękny czas. Pewnie nie wiecie, ale poza moim 4 razy M miałam założoną również inną stronę. Prowadziłyśmy ją we dwie. Takie moje drugie dziecko, w które naprawdę włożyłam wiele pracy i swojego czasu. Tam mogłam opowiadać o tym, na co nie miałam odwagi pisać tutaj. Tyle miałyśmy zapału i pomysłów. Świetnie się uzupełniałyśmy. Ale niestety posypało się...
Ostatecznie z tego zrezygnowałam, bo byłam za słaba, by zmobilizować ją do współpracy ze mną. Uszanowałam jej brak czasu, inne jej zlecenia. A sama nie mogłam tego prowadzić, bo właśnie to nas wyróżniało, że pisałyśmy razem. Dwie babki, różne charaktery i inne spojrzenia na jeden temat. Odpuściłam sobie pisanie tam, by dać jej możliwość odbicia się od dna i złapania oddechu.. A teraz, kiedy być może mogłoby to wszystko powrócić, odpuszczam na dobre. Wszystko się pozmieniało. Teraz to ja potrzebuję możliwości odbicia się od dna i złapania oddechu. Ale nie chcę nikogo czarować - już tam nie wrócę. Choć bardzo boli, choć łzy cisną się do oczu, czuję, że tak będzie lepiej dla nas obu. Bo albo coś robię na 100%, albo wcale!
Żegnam się z tamtą stroną, trzymam kciuki za mojego zmiennika i żegnam się ze swoim fp.
Mam nową pracę, nowe życie i inne potrzeby. Blog zostaje, ale tylko tutaj na blogerze będzie istniał. Resztę usuwam, dla własnego spokoju, bo jestem za słaba by walczyć z całym światem. Nie mam siły słuchać jak ktoś się śmieje z mojej pasji i moich zainteresowań. Będę pisać, tylko będę trochę bardziej anonimowa.
Czuję i wiem, że dzięki temu będę spokojniejsza. A tego najbardziej mi trzeba. Spokój mój i mojej rodziny są dla mnie najważniejsze. Świat internetowy nigdy nie był dla mnie. Zwyczajnie nie pasujemy do siebie. Jestem zbyt mało przebojowa.
Jak już wiele razy powtarzałam, lubię pisać i robię to z przyjemnością, ale właśnie tylko przy tym jednym zostanę. Będę pisać dla siebie i tych, którzy chętnie do mnie wracają z czystej sympatii a nie dla jakiś innych celów. Nie czułam się blogerką i pewnie nigdy już się ją czuć nie będę. Jestem zwykłym szarym człowieczkiem i już tak pozostanie.
Już taka jestem, że gdy się czegoś podejmuję, to w 100% całym serduchem. Nie wychodzi, nie mam na to czasu, lub mam robić to byle jak to po prostu odpuszczam.
Przyszedł czas zamknięcia kilku spraw z przeszłości i ogarnięcie nowego. Teraz w 100% oddam się pracy, którą mam nadzieję będę miała na długie lata. I rodzinie, która zawsze była i będzie dla mnie na pierwszym miejscu. Bo nikt mnie tak nie pokocha i nie zaakceptuje jak właśnie moi trzej muszkieterowie.
Postanowione i nie ma już od tego odwołania
- taka już jestem - nigdy nie rzucam słów na wiatr!!!
Oczywiście postaram się odwiedzać Was moi kochani w miarę możliwości i komentować, ale nie obiecuję,że zawsze dam radę.
Pozdrawiam cieplutko.
Twój tytuł postu idealnie pasuje do mnie, choć w innym kontekście.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że praca przyniesie Ci stabilność i radość. I znajdziesz odrobinkę czasu dla nas.
Obiecuję, że znajdę
UsuńCzasami lepiej być szarym człowiekiem niż robić coś wbrew sobie. Pozdrawiam Cię cieplutko :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, dopiero teraz czuję, że żyję.
UsuńTeż jestem słaba i nie dla mnie sława, zresztą nigdy nawet o tym nie marzyłam bo nie potrafiłabym tego udźwignąć.
OdpowiedzUsuńPowodzenie w życiu zawodowym i dużo miłości w życiu rodzinnym :)
Po występie w tel również stwierdziłam, że sława wcale nie jest fajna. zbyt dużo haosu wokól
UsuńSmutne to co piszesz... Miej wiarę w siebie, bo fajna z Ciebie babka, masz super rodzinkę i pasję. Ludzie są różni, nie warto niektórymi się przejmować... Masz to, co najważniejsze, fajnych trzech muszkieterów! ;) Buziaki i trzymaj się ciepło!
OdpowiedzUsuńi właśnie na nich stawiam!!!
UsuńPowodzenia !!! Jesteś silna, słaba- to słowo wykreśl ze swojego słownika!
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńPrzychodzi taki czas, że pewne rzeczy stają się ważniejsze i blogowy świat odchodzi trochę na drugi plan... To nie jest słabość, tylko inne priorytety. Wiem, że boli, bo często przywiązujemy się do miejsc i ludzi, którzy nas odwiedzają.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że tu będziesz pisać jeszcze długo.
Postaram się ;-)
UsuńO mnie wiele osób mówi, że na pierwszy rzut oka wydaję się przebojowa, pyskata i zdeterminowana, ale nic bardziej mylnego! Kto pozna mnie bliżej, ten wie, jaka jest prawda - jestem bardzo krucha, niepewna swojej wartości, łatwo mnie zranić, zniechęcić do zmian i wpędzić w kompleksy...Rozumiem, co czujesz, ale może jednak nie ma czego żałować - taka "sława" jest bardzo ulotna i wymaga wielu poświęceń; czasami lepiej skupić się na tym, co najważniejsze i co zostaje z nami na zawsze...
OdpowiedzUsuńTo prawda! sława szczęścia nie daje. Moim szczęściem są moi chłopcy i przy tym zostaję
UsuńNie jesteś słabą tylko rozczarowana i smutna tym ze Ci nie wyszlo. Bo czasem nie wychodzi, każdemu. Takie zycie. Życzę powrotu do wiary w siebie jak najszybciej♥
OdpowiedzUsuńTo prawda, rozczarowana jestem i to bardzo, ale dam sobie radę ;-)
UsuńInternet to twór sztuczny. Cenniejsze jest to co namacalne. ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tylko tego jednego posta... I mogę powiedzieć, że paradoksalnie jesteś właśnie osobą silną. Podejmujesz decyzje i trzymasz się ich. Poza tym przez te literki przecieka charakterek bardzo sympatycznej osoby. ;) Z chęcią przeczytam więcej tego, co wyszło spod Twoich palców.
Życzę samych sukcesów w pracy i nawet bardziej w życiu rodzinnym. ;)
To prawda!!! Dlatego ze wszystkiego rezygnuję właśnie da naszego dobra
UsuńNie jesteś za słaba. Jesteś wspaniała. Masz po prostu gorszy czas, który zdarza się każdemu. Więcej wiary w siebie i głowa do góry!
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńWierzę, że wszystko się uda. Wiara jest ważna. A słaba to może być konstrukcja zamku z piasku :)
OdpowiedzUsuń;-)
UsuńNie jesteś słaba, masz tylko niską samoocenę - uwierz w siebie!
OdpowiedzUsuńMasz rację, moja samoocena jest bardzo niska...
Usuńchyba raczej silna, nie słaba. Przynajmniej z postu wnioskuje, że silna :)
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńTrzeba mieć wielką odwagę by porzucić coś na czym Ci zależało. Ja tego nie potrafię, a potem chodzę na rzęsach i burczę na wszystkich.
OdpowiedzUsuńA co do emocji jakie przechodziłaś co do nowego przedsięwzięcia to doskonale rozumiem. Sama już od września pracuję nad czymś nowym i im bliżej końca (a raczej początku) tym większą mam ochotę spakować się i uciec.
dziękuję
UsuńMożesz to zmienić. Wierzę w ciebie że ci się to uda.
OdpowiedzUsuńJa już chyba nigdy się nie zmienię... Po prostu muszę twardo przyjmować rozczarowania
UsuńJa myślę, a nawet wiem, że wszystko ma swój czas. Przez 10 lat myślałam, że jestem za słaba, żeby pisać książki, że nie dam rady, a teraz co... teraz piąta moja książka jest w przygotowaniu do wydania:) Tylko właśnie musiał nadejść odpowiedni czas na to, teraz wiem, że właściwy czas, wszystko tak właśnie musiało być!
OdpowiedzUsuńMasz rację. Na wszystko przyjdzie odpowiednia pora. Trzeba być tylko cierpliwym
Usuń