niedziela, 30 października 2016

Zamordował żonę, a później zabił siebie i trójkę dzieci!

Historia, która wstrząsnęła całą Polską.
Z pewnością słyszeliście o tej tragedii z gazet, telewizji czy też w radio.

Policja chcąc poinformować kobietę o śmierci jej męża i trójki dzieci, odnajduje jej ciało od kilku godzin już nieżywe. Więcej możecie przeczytać TUTAJ.

Co tak naprawdę wydarzyło się w tej rodzinie, możemy się tylko domyślać i snuć własne hipotezy i scenariusze na ten temat.
Ale to, czy mężczyzna najpierw zamordował żonę, a później zabił siebie i trójkę dzieci ,już na zawsze pozostanie zagadką. Śledczy mogą nas poinformować o tym, że on był sprawcą śmierci kobiety, ale nikt nigdy nie będzie miał pewności czy był to czyn zamierzony, czy przypadkowy. Podobnie z wypadkiem - nie zdobędziemy dowodów na to, że wjechał pod tira celowo.

 

Bo ile ludzi, tyle będzie wersji całego tego "zajścia".
Sama słysząc tą historię, ułożyłam w głowie trzy różne scenariusze. Jeden gorszy od drugiego...


WERSJA SPISKOWA - moja pierwsza myśl.

Ojciec wyjechał z dziećmi, a żona została w domu. Cały czas byli obserwowani, a zamach na nich był w stu procentach zaplanowany. Facet miał porachunki z mafią. Coś poszło nie tak, i ta (mafia) chciała się na gościu zemścić. Korzystają z okazji i najpierw zabijają kobietę, następnie inna ekipa zorganizowanej grupy, powoduje wypadek, w którym ma zginąć mężczyzna i jego dzieci.

Co za kretyn, wiedział, że ma rodzinę, a zachciało mu się wchodzić w układy z mafią. Ważniejszy był hajs od bezpieczeństwa najbliższych. To dopiero trzeba mieć tupet i brak wyobraźni.

WERSJA NAIWNA - bo przecież nikt nie jest do końca zły!

Kłócili się. Ostra wymiana słów, zbyt wiele emocji i niewinne popchnięcie. Niestety upadek był na tyle niefortunny, że śmiertelny. To nie było celowe. To nie tak miało się skończyć. Niestety, strach wygrywa nad rozsądkiem i spanikowany mężczyzna ucieka wraz z trójką dzieci z miejsca wypadku, pozostawiając poszkodowaną w mieszkaniu.
Tak bardzo jest zdenerwowany, że nie patrzy na prędkość z jaką jedzie, ani na to czy znajduje się na prawidłowym pasie ruchu. Wjeżdża w ciężarówkę, bo nawet tak naprawdę jej nie zauważa. Nie miał możliwości hamować, bo nie wiedział, że za chwilę jego życie, oraz życie jego dzieci dobiegnie końca.

Mięczak, zamiast wziąć na klatę popełniony czyn ucieka jak spłoszony zajączek.
Tylko na co liczył? Nie pomógł poszkodowanej, tym samym tylko pogorszył swoją sytuację. A później to już tylko splot przykrych i przypadkowych wydarzeń spowodowanych zdenerwowaniem.

WERSJA Z PUNKTU WIDZENIA MĘŻCZYZNY.

Kłócili się. Ostra wymiana słów, zbyt wiele emocji i niewinne popchnięcie - śmierć przypadkowa. Stało się, nie ma odwrotu. Teraz to już nie ma sensu szarpać się po sądach i marnować dzieciakom dzieciństwa. Nie ma sensu narażać ich na stres, oraz trwały i bardzo znaczący uszczerbek na zdrowiu do końca życia. Najlepszym wyjściem z tej sytuacji jest skrócenie męczarni zarówno swojej jak i dzieciaków. Tutaj wypadek nie był zwyczajnym przypadkiem. Ta "podróż" była zaplanowana.

Samolub, jakim prawem zadecydował o tym, kiedy i w jaki sposób dzieci mają zakończyć swoje życie? Zmarnował swoje życie, ale dlaczego wplątał w to wszystko trzy niewinne osoby? Przecież życie stało przed dziećmi otworem. Najstarsze z nich miało zaledwie 15 lat. Dlaczego odebrał im możliwość rozwoju i życia tutaj na ziemi?

................................................................................................................................................................

Mogłabym jeszcze wiele innych wersji dołączyć do mojej wypowiedzi.
Śmierć kobiety mogła być przypadkowa, mogła być zaplanowana, podobnie jak wypadek mężczyzny. Mógł rzucić się pod ciężarówkę celowo, mógł być to zwyczajny przypadek. Wszystko mogło się tam wydarzyć. Spanikowany chciał odebrać sobie życie, albo zasłabł przed kierownicą lub zwyczajnie chwilowo stracił kontakt z rzeczywistością i nie zauważył nadjeżdżającej ciężarówki. Mógł dzieci zamordować jeszcze przed spowodowaniem wypadku, lub celowo pozbyć ich życia razem ze sobą. Być może zamordował żonę, a później zabił siebie i trójkę dzieci, być może był to desperacki akt tzw. samobójstwa rozszerzonego.

Nie ważne co się wydarzyło w tej rodzinie. Jakakolwiek byłaby tego przyczyna nie zmienia to faktu, że jest to ogromna tragedia. Wydarzenia, których żadne z nas nie chciałoby przeżyć.
Sama jak o tym myślę jestem roztrzęsiona. Serce mi wali, a mózg nie dopuszcza do myśli, że takie rzeczy dzieją się naprawdę. Przecież to wszystko przechodzi ludzkie pojęcie. Zastanawiam się, gdzie jest nasz ludzka granica. W którym momencie potrafimy się zatrzymać i rozróżnić dobro od zła. Przecież nie jesteśmy zwierzętami i nie możemy się szarpać i odbierać sobie życia tak po prostu.

A jakie jest Twoje zdanie na ten temat?
Pewnie lepiej byłoby wcale tego nie komentować i pozostawić wszystko swojemu biegowi, ale w tym przypadku nie potrafię siedzieć cicho. Wiem, że moje gadanie w niczym nie pomoże, ale czuję potrzebę wyrzucenia tego z siebie i dlatego właśnie dzisiaj o tym piszę.

7 komentarzy:

  1. Ja myślałam, że takie rzeczy dzieją się tylko w filmach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Obawiam się, że najbardziej realna jest wersja o pozbawieniu życia siebie i dzieci, bo po zabiciu zony nie miał odwagi zrobić podobnie z dziećmi. Też przegadaliśmy z mężem tę informację. Nie wiem do czego ludzie są zdolni jeszcze, czy potrzeba wojny, żeby niektórymi wstrząsnęło?

    OdpowiedzUsuń
  3. no i niestety - szaleńców powinno się izolować

    OdpowiedzUsuń
  4. Po prostu straszne! To jeden z tych powodów, dla których nie oglądam wiadomości :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Trudno powiedzieć jak było :/, ale i tak nic to nie zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  6. Coraz więcej tragedii takich się dzieje,jest do bardzo przykre.Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie ma odpowiedzi na to pytanie, taki tragedii są setki. Kiedy popatrzy się na serwisy zagraniczne, można po prostu zapłakać..

    OdpowiedzUsuń