piątek, 1 maja 2015

"Czy Ty wiesz co ona tam wypisuje?"

Pytanie to padło w kierunku mojego męża.

Odpowiedź krótka i stanowcza - "Tak wiem, a co?".

No właśnie, ja pytam, A CO? 

No proszę powiedzcie mi co takiego napisałam w swoich dotychczasowych postach?
Powiedzcie co mogło wywołać taką reakcję?



Przecież piszę o nas, o naszym prostym, codziennym życiu.
Nie opisuję tego jak, gdzie i kiedy kocham się z mężem.
Nie oczerniam i nie opisuję osób trzecich - choć czasem naprawdę mam taką ochotę.

Tutaj jestem ja, moje uczucia, myśli i nasz szary lub bardziej kolorowy sposób spojrzenia na świat.

To źle? Lepiej byłoby gdybym pisałam o czymś bardziej naukowym, o czymś co można przeczytać w encyklopedii czy może powinnam powielać informacje z telewizji lub radia?

Nie po to zdecydowałam się na pisanie bloga. Jestem i zawsze byłam szczera i uczciwa i
NIE ZAMIERZAM NICZEGO ROBIĆ NA POKAZ!!!
(chociaż zanim coś napiszę i opublikuję to 100 razy się zastanowię,
czy na pewno nikogo nie skrzywdziłam i czy bliscy na tym nie ucierpią)

Nie podoba się to komuś? To po co TUTAJ zaglądacie?
Szukacie dziury w całym?
A może ZAZDROŚCICIE nam tego jaką jesteśmy rodziną?
Śmieszy Was to, że wspólnie wyjeżdżamy na zakupy, na deser czy obiad?
A może to, że na dyskoteki razem chodzimy a nie każdy w swoją stronę?
Dla nas właśnie taki obraz rodziny jest prawidłowy, a jeśli komuś to nie pasuje, to trudno jego sprawa!!! Niech każdy patrzy na siebie i swoje rodziny!
A może te wszystkie opisy o dzieciach, ich problemach i sukcesach są dla Was żałosne?
No cóż mogę na to poradzić?
To one i mąż są dla mnie najważniejsi i będą częścią mojego bloga zawsze!
A może przeszkadza to, że zdecydowaliśmy się na kredyt, mimo wielkich obaw i jednocześnie nadziei? Nie powinnam o tym pisać? Nie mam zamiaru udawać, że jestem nie wiadomo jak bogata i pokazywać wszystkim ile to mam jeśli tak nie jest! Rozczulać się nad sobą też nie będę. Nie potrzebuję litości, bo niczego mi nie braknie. Ale może Wam czegoś brakuje? Zastanówcie się!

Uważam, że jesteśmy fajnym małżeństwem. Takim normalnym, w którym jest miłość jak i nieporozumienia. I na pewno ŻADNE Z NAS nie jest pod "pantoflem" drugiego. Dlaczego miałby nie wiedzieć o czym pisze jego żona? Mówimy sobie o wszystkim, nie mamy przed sobą tajemnic i wszystkie problemy i dylematy rozwiązujemy wspólnie!

Nie zamierzam moimi wpisami krzywdzić mojej rodziny i wystawiać na pośmiewisko, ale nie zamierzam również dać się zmanipulować i zastraszyć - będę pisać dalej!!!












4 komentarze:

  1. I bardzo dobrze pisz dalej a jak się to komuś nie podoba to niech nie czyta,to po prostu za proste żeby zrozumieć.Pamiętajcie siła blogerek jest nie ziemska !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. będę pisać, ale... mam nadzieję, że nie skrzywdzę tym nikogo z tych których tak bardzo kocham

      Usuń
  2. Zajrzałam na tego bloga pierwszy raz i zostaje :) swietny tekst :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje. Miło mi to słyszeć. Pozdrawiam. Mam nadzieję że nie zawiodę.

      Usuń