I jestem pewna, że nie ma na świecie ANI JEDNEGO człowieka, który NIGDY nie powiedział o kimś innym czegoś złego.
Już taka nasza natura, że łatwo oceniamy innych. Już tak mamy, że bez żadnego trudu przychodzi nam mówić o problemach sąsiada, znajomego lub kogoś z rodziny. Zawsze czujemy się mądrzejsi i lepsi. Jesteśmy przekonani, że my w danej sytuacji postąpilibyśmy inaczej i na pewno lepiej...
TAK... chcielibyśmy by tak było... Ale pamiętajmy, że nigdy nie będziemy w stanie zrozumieć tego co w danym momencie przeżywa TA osoba. Zawsze coś będzie nas OD NIEJ różniło. I mimo, że może się nam wydawać, że doskonale rozumiemy całą sytuację, to nie wiemy jakie czynniki wpłynęły na JEJ taką a nie inną reakcję.
Wiele rzeczy składa się na nasz sposób myślenia. Na przykład to jak przeżyliśmy dzieciństwo, jakich ludzi spotkaliśmy na swojej całej drodze życiowej, rodzinne relacje, traktowanie nas przez nauczycieli czy uczniów, później pracodawcy i współpracowników. Każdy najmniejszy moment kształtuje nasz charakter i sposób spojrzenia na świat.
WIĘC NIE PRÓBUJMY OCENIAĆ INNYCH PRZEZ PRYZMAT JEDNEJ CHWILI, BO SŁOWA KRYTYKI ZAWSZE BOLĄ! A CZASAMI SŁOWA POTRAFIĄ BARDZIEJ ZRANIĆ NIŻ CZYNY.
Niestety również ja nie należę do tych świętych. Niestety, również mi zdarza się kogoś pochopnie ocenić i źle o nim powiedzieć. Niestety, nie potrafię się ugryźć w język i zatrzymać bolesnych komentarzy dla siebie. Przepraszam.
Ale co robię kiedy słyszę złe opinie na swój temat?
Wszystko zależy od tego w jakiej sytuacji i co usłyszę.
Zdarza się, że niestety usłyszę co nieco o sobie zupełnie nie chcący zza ściany lub drzwi...
Wtedy cichutko odchodzę i płaczę do poduszki. A później mąż musi wszystkiego wysłuchiwać i również (na moją prośbę) o niczym nikomu nie mówić. ( i rośnie, zła energia we mnie rośnie...)
Albo sytuacja, kiedy osoba trzecia podchodzi do mnie i opowiada mi o tym, że TA lub TEN takie i takie rzeczy mówili na mój temat.
Wtedy mam ochotę wstać w tym samym momencie, kiedy oszczerstwo do mnie dotarło, Wstać i podejść do oskarżyciela i powiedzieć mu co o tym myślę. Nie, nie powiedzieć - wykrzyczeć ile sił w głosie! Oczywiście tego również nie robię, bo chcę uchronić tych, którzy mnie ostrzegli. I znowu wszystko duszę w sobie. Znowu się męczę i płaczę! I znowu jest potrzebny mąż przytulacz i pocieszyciel!
I najtrudniejszy chyba mimo wszystko moment. Kiedy ktoś mówi mi prosto w oczy "bez owijania w bawełnę" co myśli o mnie i moim postrzeganiu niektórych spraw i reagowaniu na niektóre sytuacje.
Oczywiście doceniam ludzi, którzy są ze mną szczerzy, którzy pomimo mojego porywczego charakteru nie boją się ze mną szczerze rozmawiać. Ale jest to dla mnie trudne, ponieważ wtedy
albo siedzę cicho jak mysz pod miotłą i słucham i płaczę. Nie potrafię niczego z siebie wydusić na własną obronę. Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Milczę a łzy same płyną mi po policzku... Nic nie mówię, bo czuję się winna, bo mają rację? Być może i tak. Ale nie zawsze tak jest. Często po jakimś czasie dopiero mój mózg zaczyna działać i wyszukiwać miliony argumentów na moją obronę. Ale wtedy jest już za późno... i wtedy jestem zła na siebie i znowu na innych...
albo właśnie bronię się ze wszystkich sił. I w momencie kiedy dochodzi do ostrej wymiany zdań, nie potrafię się zatrzymać. Mówię wszystko, nie przebierając w słowach. Potrafię wrócić do sytuacji sprzed kilku miesięcy, Może właśnie wtedy wyrzucam z siebie wszystko to, co tak długo skrycie trzymałam w sobie i wypłakiwałam w poduszkę? Jestem nieobliczalna i zła! Takiej siebie nie lubię!
I wiem, dobrze wiem - Na własnej skórze niejednokrotnie przekonałam się, że słowa krytyki zawsze bolą. I niestety nie radzę sobie z nią wcale. Krzyczę albo milczę ale zawsze płaczę! To chyba z nie mocy i bezsilności albo z własnej głupoty!
Oj tak bolą ! Ja częściej wszystko przeżywam sama w sobie...niestety
OdpowiedzUsuńniestety.... aż kiedyś coś w Tobie pęknie...
UsuńZgadzam się słowa bolą dlatego w życiu trzeba mieć twardą D.... , żeby przetrwać wszystko!
OdpowiedzUsuńniestety tak jest...
Usuńszkoda ze ludzie potrafią wytykać błędy u kogoś a u siebie nie widzieć niczego. najłatwiej jest obgadywać dana osobę a wlasną osobę zostawić w spokoju.
OdpowiedzUsuńno właśnie... taka szkoda, że nie zaczynamy od siebie tylko od innych...
Usuńbolą i to czasami bardziej niż czyny... Nie cierpię fałszywych ludzi!
OdpowiedzUsuńchyba nikt nie lubi fałszywych ludzi...
UsuńA ja wydzieram się na wszystkich nie patrząc na to czy kogoś to zaboli. Oni ranią mnie to ja nie pozostaję dłużna.
OdpowiedzUsuńja tak nie potrafię. owszem czasami się zapomnę i również powiem coś w złości, ale staram się tego nie robić, bo po co mam później czegoś żałować?
Usuń