Kochani, znacie te ciągłe docinki i dowcipy na temat prowadzenia samochodu przez kobietę? Przeważnie, kiedy coś się wydarzy na drodze, pierwszą podejrzaną osobą jest właśnie kobieta za kierownicą.
"A bo pewnie akurat się malowała i dlatego wymusiła pierwszeństwo".
"Zobacz jak ten samochód jest zaparkowany - założyć się mogę, że baba go prowadziła".
"Od pół godziny chodzi i czegoś szuka, pewnie zapomniała, gdzie zaparkowała".
I co z tego, że statystyki wskazują, że kobieta jest ostrożniejsza, że ma mniej mandatów i wypadków? Tak i tak jestem i będę gorsza od faceta, bo tak się utarło i przyjęło.
Ale wiecie co? Wcale nie zamierzam się obrażać, ani z nikim kłócić, bo ja chyba właśnie do tej grupy niezdarnych kobiet należę. I choć się nie maluję podczas jazdy samochodem, to wieloma innymi przygodami mogę się pochwalić.
Kluczyk wkładam do stacyjki od samochodu, i... nie pasuje. No nie chce wejść... Ale jak to możliwe? Przecież godzinę temu przyjechałam tutaj właśnie tym samochodem! A innych kluczyków nie mam, to musi pasować! Ach, przecież obok jest drugi.... no tak, ten pasuje...
Albo, chcę włożyć kluczyk do stacyjki, a kluczyka nie ma. Jest jedynie uchwyt od kluczyka, no wiecie, autopilot. A co się stało z resztą? Urwało się, czy co? Nie no, niczego nie mam w torebce. A, no tak, schowałam go właśnie do tego pilota, teraz wystarczy nadusić maleńki guziczek i gotowe, trochę jak ze scyzorykiem ;-)
Jadę i co chwilę samochód mi gaśnie. Mało tego, im szybciej jadę i więcej gazuję, tym bardziej coś śmierdzi. Co za smród, sama palona guma... Aha, hamulec ręczny trzeba spuścić. Wszystko jasne.
Jadę sobie do pobliskiej wioski do koleżanki. Dosłownie 2 kilometry ode mnie. Hurra, dojechałam, udało się! Teraz trzeba wrócić. No tak, ale w którą stronę skręcić przy wyjeździe z podwórka? Prawo? No to jedziemy. O kurczę, skąd ten las się tutaj wziął? Wcześniej go nie było. Upsss, chyba jednak miało być w lewo. No to trzeba wrócić. Eche... Z moją orientacją w terenie, nie ma takiej opcji. Znowu w którymś momencie źle skręciłam i wyjechałam gdzieś w polu. Nie no, chyba jednak czas zadzwonić do męża, co z tego, że jest we Francji? Musi pomóc. Na pewno bardzo dobrze zna te okolice, w końcu całe życie tutaj mieszka. "Gdzie kur.... jesteś? Jakim cudem tam trafiłaś?" Pojechałam więc przed siebie z nadzieją, by wyjechać na głównej drodze. Uffff... udało się.
Innym razem próbuję odpalić auto, ale nic a nic nie chce warczeć. I znowu dzwonię po pomoc - do męża. Kombinujemy na wszystkie sposoby dobre pół godziny. Aż po tym czasie padło jedno ważne i oczywiste pytanie.
M: "A masz paliwo?"
Ja: "Yyyyy.... Paliwo? To nie zatankowałeś? Zawsze to Ty tego pilnowałeś!!!"
Parkowanie, tak przyznaję się, nie jest moją dobrą stroną. Właśnie z tego powodu, wolę zaparkować w najbardziej szerokim i prostym parkingu i nie martwić się o to, czy dalej coś będzie. A, że muszę przejść się jakiś kilometr, to już mniejszy problem.
No i wczoraj, właśnie tak zrobiłam.
Zaparkowałam jakieś 800 m od sklepu i pomimo deszczu poszłam do niego pieszo. Miałam kupić tylko małą tubkę pigmentu do farby, więc nie musiałam martwić się, że będę miała ciężkie zakupy.
Taaak, tylko pigment? Karnisze były w przecenie. I w dodatku, takie ładne! Nie mogłam przegapić takiej okazji. No i kupiłam! 5 sztuk, po 2 metry!
Wyobrażacie sobie mnie z tym balastem? Ledwo zeszłam po schodach do kasy, a gdzie tu dalej? Przecież ja sama mierzę 156 cm, no w butach może 158. Jestem niska, ręce mam krótkie i taaaaki kawał do przejścia i to w deszczu! Popłakałam się ze śmiechu. Gdzie ja mam głowę i rozum?
No i zostawiłam zakupy, poszłam do samochodu i podjechałam pod ten sklep. Mogłam? No mogłam! Dlaczego od razu tego nie zrobiłam? Chwila bez dzieci i matka głupieje!
Zapakowałam wszystko, patrzę i nie wierzę....
Wskazówka od paliwa jest pod czerwoną kreską! Nie!!! Ja chyba umrę ze wstydu!
I znowu dzwonię do męża. Pytań milion.
Czy dojadę chociaż na stację? ,
Jak dojechać do tej stacji, bo z moją orientacją w terenie kiepsko,
Paliwo czy benzyna,
Jak jest to oznaczone na CPNie,
I z której strony jest wlew?
Matko, przecież ja nigdy jeszcze nie tankowałam sama... nawet na kursie!!!
Mąż na to ze śmiechem "Dasz radę, dzisiaj masz swoją szkołę życia!".
Odpalam więc z nadzieją, że w drodze na CPN nie zgaśnie. Odpalam i patrzę... wskazówka się podnosi....
"Ech... to tak działa, najpierw trzeba było odpalić silnik... on mnie zabije".
Niewiele zostało tego paliwa, ale nie ma co, nigdzie się nie zatrzymuję, jadę prosto do domu, Panie Boże dopomóż!"
I udało się, dojechałam!!!
Oczywiście zanim gdziekolwiek wyjadę, najpierw pytam o drogę. Upewniam się czy dobrze kojarzę, i czy nie zabłądzę. O ile przepisy ruchu drogowego znam, to ta moja orientacja w terenie zgubi mnie kiedyś.
Pewnie powinnam te wszystkie historie zostawić dla siebie, ale potrafię się ze siebie śmiać i wcale nie będzie mi przeszkadzało, jeśli Ty pośmiejesz się ze mną ;-) Pierwsze sytuacje przydarzyły mi się na początku mojej przygody ze samochodem. Już samo to, że miałam sama jechać było dla mnie stresujące, ale po czasie weszłam we wprawę i jest już dobrze.
A może znasz jakieś podobne opowieści tego jak radzi lub nie radzi sobie kobieta za kierownicą? Chętnie poczytam i się pośmieję.
Ja jestem dopiero w trakcie robienia prawną, więc narazie nic śmiesznego mi się Nir wydarzyło. :P może kiedyś je zdań to pewnie nadrobię, znając mnie. :)
OdpowiedzUsuńTo życzę powodzenia w zdaniu prawka.
UsuńNie dziękuję. :P
UsuńDaj znać, jak już będziesz po. Albo przed, to będę trzymać kciuki!
UsuńHehe, ubawiłam się po pachy - ale tak z sympatią i w ramach kobiecej solidarności, ponieważ sama wciąż nie mam prawa jazdy (a jeśli już je w końcu zrobię, to na pewno będę miała do opowiedzenia całe mnóstwo podobnych historii ;) )
OdpowiedzUsuńO to chodziło, fajnie, że możemy się pośmiać razem, bo ja nadal jak to wspomnę to śmieję się do rozpuku.
UsuńJa robię prawko, zobaczymy jak to będzie. :D
OdpowiedzUsuńMoże obejdzie się bez takich scen ;-)
UsuńNo u mnie bardzo podobnie jak bym czytala o sobie
OdpowiedzUsuńhaha, jak dobrze, że nie jestem sama.
UsuńJa mimo, że prawko mam ponad 10 lat ostatni raz za kierownicą siedziałam na egzaminie. Musze się przełamac in zacząć jeżdzić!
OdpowiedzUsuńKoniecznie, szkoda to zmarnować ;)
UsuńOstatnio zapomniałam, gdzie włącza się światła. Amnezja totalna. Oczywiście, że tłumaczyłam to zmęczeniem;)
OdpowiedzUsuńNo tak, oczywiście, że zmęczenie odgrywa tutaj dużą rolę!
UsuńUważam, że umiejętności prowadzenia samochodu absolutnie nie zależą od płci. Jestem facetem, a sam mistrzem kierownicy nie jestem xD
OdpowiedzUsuńJa na przykład mam dużo problemów z parkowaniem...
upsss, te parkowanie to koszmar! to prawda, nie tylko kobiety mają z tym problem.
UsuńMoże i ja się kiedyś odważę... Bo przyznam się szczerze, że jestem jedną z niewielu kobiet w tych czasach, która prawa jazdy nie ma... :D Więc i tak jestem pełna podziwu dla Ciebie - kobiety kierowcy. ;)
OdpowiedzUsuńOch dziękuję. Mnie zmusiła sytuacja i musiałam prawko zrobić, pomimo tego, że urodzonym kierowcą nie jestem.
UsuńJa to musze kiedyś zrobić prawko ;)
OdpowiedzUsuńZ pewnością ułatwia życie!
UsuńZ moim roztrzepaniem to strach będzie innym na drogę wychodzić, jak kiedyś dorobię się prawka. Już jako pasażer potrafię sprawić problemy. Ostatnio znajomy odwoził mnie do domu i pomyliłam kierunki:
OdpowiedzUsuńJ: Na rondzie w prawo.
Z: Jesteś pewna?
J: Jestem. Trzy lata już tu mieszkam to chyba wiem lepiej jak jechać.
Z: Ale w prawo nie ma drogi... XD
Hahaha, to mnie rozbawiłaś. Dokładnie mam tak samo!
Usuńhmmm mam wbudowaną w aucie nawigację :), ale wole jeździć drogami które znam, do nawigacji mam ograniczone zaufanie :)
OdpowiedzUsuńI to ja jestem osobą, która pomstuje na krzywo i niechlujnie zaparkowane inne samochody, jednocześnie sprawdzam,c zy ja aby na 100% stoję prosto i nie zabieram na parkingu więcej miejsca niż potrzeba :) takie zboczenie mam, bo jakiś ktoś stanie byle jak i potem ja z moja karadeja się zmieścić nie mogę, albo co gorsza nie da rady wyciągnąć dzieci z fotelików.
I ja, choć świetnym kierowcą nie jestem, to gdy już zaparkuję, koniecznie sprawdzam, czy stoję dobrze i na wyznaczonym miejscu. Bo sama się wkurzam, gdy nie ma miejsc, a jedno auto zajmuje dwa, bo było źle zaparkowane.
UsuńJa z roku na rok jestem coraz lepszym kierowcą i chłopak zawsze mi to powtarza;d no jedyny minus to parkowanie jego autem combi - no muszę mieć przecież 2 miejsca, prawda?:D ale jeżdżąc z wieloma kobietami i facetami stwierdzam, że wolę jednak z facetami;d chociaż mam jednego kolegę, który nie potrafi jeździć i wątpie,że kiedykolwiek się nauczy ;p
OdpowiedzUsuńSandicious
W sumie to nie jest ważne to z kim jadę, bo ważne są umiejętności jakie ta osoba posiada. Niestety, nie każdy facet jest stworzony do jazdy samochodem.
UsuńJa należę do tej grupy, która uwielbia jeździć autem i całkiem dobrze mi to wychodzi oprócz jednego elementu.ak parkowanie tyłem to moja zmora. A tak żeby cie pocieszyć to napisze ci sytuację realną moja znajoma tankowala samochód i po zapłaceniu odjechała ze stacji razem z weżem od dystrybutora
OdpowiedzUsuńHaha, ciekawe co ja wywinę, gdy już odważę się samodzielnie tankować ;)
Usuńgrunt to właśnie dystans :))) Piękne masz uzębienie ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, najważniejsze, to potrafić się z siebie śmiać. Dziękuję.
UsuńJa mam z kolei tak, ze nie lubię prowadzić nocą. Mieszkam na danym obszarze x lat i niemalże codziennie przejeżdżam dany odcinek,a nocą wydaje mi się jakbym była tam po raz pierwszy - zero orientacji :)
OdpowiedzUsuńA to dobre ;)
Usuńmoim zdaniem to nie zależy od płci... ale co ja tam wiem :D najważniejsze, to mieć do siebie dystans:)
OdpowiedzUsuńrównież uważam, że to nie jest zależne od płci, ale... niestety chyba właśnie częściej z kobiecymi wpadkami się spotykam
UsuńUbawiłam się, czytając ten post :D Co prawda sama nie mam prawa jazdy, ale wydaje mi się, że kiedy już je zrobię, to moje przygody co do orientacji w terenie będą wyglądały podobnie :D Ponieważ, tak naprawdę, moja orientacja w terenie nie istnieje. Kiedy idę do kogoś pierwszy raz, nigdy nie zapamiętuję drogi. Musze dopiero odwiedzić daną osobę parę razy, a i tak martwię się, czy nie pomylę klatki albo drzwi :D
OdpowiedzUsuńHaha, to rzeczywiście jak już zdecydujesz się na prawko, to będzie ciekawie ;-) Mam dosłownie tak samo.
UsuńMuszę przyznać, że sama często mówię, że to baba tak jechała itp.:p Nie ma solidarności jajników:p
OdpowiedzUsuńJa na szczęście bardzo dobrse sobie radzę na drodze:)
A u mnie wskazówka od paliwa zawsze jest w depresji i jeżdżę na czuja:p
Na czuja, i nigdy nie zabrakło Tobie paliwa w drodze?
UsuńUśmiałam się :) Ja za to mam kłopoty z parkowaniem, muszę mieć dużo miejsca, żeby zdecydować się w nie wjechać ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, parkowanie, to jakiś koszmar!
UsuńA podobno mamy równouprawnienie. .. :D
OdpowiedzUsuńNo mamy, mamy, ale... no sama jestem przykładem tych bab co potrafią zdziałać dziwy w aucie ;-)
UsuńOrientacja w terenie - możemy sobie przybić piątkę. Ale mam na to sposób: mały głos w moim telefonie co chwila mówi PRZELICZAM TRASĘ :) Tak bo tylko ja potrafię jadąc z Pragi na Białołękę przejechać Wisłę i wracać do domu trasą Toruńską.
OdpowiedzUsuńNo zdarzyło mi się też nie zauważyć skrzyżowania. A parkuje mój mąż. Nawet jeśli on jest po alkoholu a ja trzeźwa to on i tak to zrobi lepiej.
hahaha, jak fajnie że nie jestem sama ;)
UsuńMiśka Ty ale jesteś As:D ale praktyka czyni mistrza i już jesteś świetnym kierowcą:D
OdpowiedzUsuńDo świetnego kierowcy duuużo mi brakuje ale jest już lepiej 😊 przynajmniej po rowach nie jeżdżę 😉
Usuńże też musiałam trafić na ten wpis właśnie wtedy gdy powróciłam za kierownicę ;)
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze 😊 nie wszyscy są tak zdolni jak ja 😉
UsuńZostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Blog Award. Więcej informacji u mnie na blogu pod najnowszym postem ;)
OdpowiedzUsuńhttp://fashioneasiness.blogspot.com/2015/12/42-liebster-blog-award.html?showComment=1449941425885#c23666026853671816
Dziękuję, w wolnym czasie odpowiem. Postaram się jak najprędzej
UsuńKiedy odebrałam prawko i pierwszy raz prowadziłam sama, trafiła mi się fatalna pogoda, mgła że nic nie było widać... jak się później okazało to nie była mgła tylko tak mi szyby zaparowały :D
OdpowiedzUsuńPopłakałam się ze śmiechu. Wspaniałe wspomnienie. Buziaczki babo kochana
UsuńWrite more, thats all I have to say. Literally, it seems as though you
OdpowiedzUsuńrelied on the video to make your point. You clearly know what youre talking
about, why waste your intelligence on just posting videos to your weblog
when you could be giving us something informative to read?