3 lata wypełnione radością, miłością oraz łzami i zmęczeniem. I chociaż był jak najbardziej wyczekiwanym i planowanym dzieckiem, i chociaż wiedziałam czym macierzyństwo jest, to nasza przygoda wcale nie była łatwiejsza, od tej z pierwszym dzieckiem.
Pamiętam dzień porodu, od samego świtu aż do późnej nocy. Pomimo, że do porodu powinniśmy poczekać jeszcze dwa tygodnie, wiedziałam, że nie ma takiej szansy.10 września 2012r. rano, ok 9 oderwał mi się czop płodowy. Powiedziałam Maciejowi, troszeczkę przestraszona, że ma wyjść i mnie zostawić, bo muszę się umyć. Wiedział, że leci mi krew, szybko BEZ MOJEGO PRZYZWOLENIA pobiegł po ciocię i jej naskarżył. No i zaczęło się. Szybkie pakowanie do szpitala a tam oczekiwanie na poród.
Ok 21:30 przyszedł do mnie ordynator i powiedział, że mam iść spać, bo dzisiaj nic z tego nie będzie. Zadzwoniłam do męża, do teściowej i do szwagra, że jednak nie teraz. Szwagier ucieszył się, bo dzień później on ma urodziny. A jednak, pomimo rokowań lekarza o godzinie 22:58 Michaś był już na moim brzuchu. Cały, zdrowy i mój. Pielęgniarki chciały zabrać go do mycia, ale nie oddałam go. Leżeliśmy sobie tak 2 godziny i odpoczywaliśmy razem. Dopiero po tym czasie wzięły go do mycia, a mnie na salę.
No i w momencie, kiedy przynieśli mi go do karmienia, dupek mały nie chciał się ode mnie odkleić. Kurcze, od 1 do 7 siedziałam na łóżku i trzymałam go przy piersi. Ręce myślałam, że mi odpadną, a kręgosłup pęknie.
Jeszcze przed porodem planowałam, że jeśli będzie taka możliwość zostanę w szpitalu jak najdłużej, by odpocząć i nacieszyć się dzieckiem. Ale po całej nocce płaczu i wiszeniu przy piersi, następnie po spaniu w dzień zaledwie 15 minut, stwierdziłam, że chcę do domu. Miałam dosyć tej samodzielności i braku możliwości wyjścia do łazienki. Potrzebowałam kogoś do pomocy, a przede wszystkim przestrzeni w której jeśli dziecko chwilę popłacze, to nikt mi nie powie, że jestem złą matką bo poszłam do toalety.
I wróciliśmy do domu. Maciek z otwartymi ramionami i ze łzami w oczach przyjął brata. Od razu chciał go trzymać na rękach i przytulać. Och, cudownie było na nich patrzeć i nadal są cudownym rodzeństwem.
BRACISZKU, WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI 3 URODZIN |
I pomimo tego, że te pierwsze 3 lata dały nam trochę w kość, to jesteśmy super rodzinką i nie wyobrażamy sobie, by miałoby być inaczej.
Michaś jest wesołym dzieckiem. Otwartym na ludzi i nowe znajomości. Niczego się nie boi. No dobra, kury go przerażają i się do nich nie zbliża. Nasza mała gaduła, wszędzie go pełno. Nie zdążysz się odwrócić, a już go nie ma w zasięgu wzroku. Wesoły, wrażliwy, bywa uparty (oj i to bardzo), ale już wie czego chce. Mała iskiereczka, podbija serca każdego kogo spotka na swojej drodze.
Mogłabym długo pisać i wspominać czas tych ostatnich trzech lat. Bo wiele przeszliśmy, wiele w naszym życiu zmieniło drugie dziecko, ale może o tym innym razem?
Na koniec chcę życzyć Tobie Synku, wszystkiego tego co w życiu najpiękniejsze i najcenniejsze.
Życzę Tobie przede wszystkim zdrowia, bo dzięki temu żadne góry i przeciwności nie będą zbyt wielkie.
Radości i uśmiechu, bo to najlepsza metoda na pokonanie nawet największych trudności. Swoim cudownym uśmiechem i pogodnym usposobieniem podbijesz niejedno serce.
Miłości, bo dzięki niej czujesz, że warto żyć.
Póki co, wszystko to masz, mam nadzieję, że już zawsze te wartości pozostaną z Tobą.
Pamiętaj, że zawsze, w każdej sytuacji, i w każdym momencie możesz na nas liczyć.
Jeszcze raz wszystkiego najlepszego z okazji trzecich urodzin.
Już w zeszła niedzielę obchodziliśmy urodziny Michałka. Zobacz jak miło spędziliśmy czas. Dużo radości z otwierania prezentów. Zobaczcie z jaki zaciekawieniem to robi. Wszyscy byliśmy ciekawi jego reakcji, wrażenia bezcenne ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz