sobota, 3 października 2015

Czas na zmianę. Wygląd, dieta i zdrowie.

Jak już pisałam w poście TUTAJ czeka mnie rok wielkich zmian. Właśnie dlatego postanowiłam iść za ciosem i zmieniam w sobie wszystko, co tylko jest możliwe. Jestem kobietą i tak czasami mam, że muszę urozmaicić sobie życie i wywrócić je do góry nogami. A więc czas na zmianę, może dołączysz do mnie?



Wygląd.

W środę skróciłam długo zapuszczane włosy. O tak, poniosło mnie. Jak sobie pomyślę, że były takie długie, a teraz ledwo sięgają mi ramion to chce mi się płakać. I miała to być zmiana na lepsze, ale nie mogę się przyzwyczaić i trochę mi żal. Ale co tam, włosy odrosną, a chęć zmiany fryzury została zaspokojona na jakiś czas.

PRZED PÓJŚCIEM DO FRYZJERA

PO POWROCIE OD FRYZJERA
Bardzo nie lubię robić zakupów. Och, nawet nie wyobrażacie sobie jak ze mną ciężko wybrać się do sklepu odzieżowego lub obuwniczego. Mam wrażenie, że to za jakąś karę. Ale przełamałam się i postanowiłam również częściowo zmienić swoją garderobę.
Z jednej strony dlatego, że mam spodnie, które nosiłam jeszcze w technikum.
A z drugiej również dlatego, że jest coraz mniej ubrań w które się mieszczę i w których czuję się dobrze.
Uznałam, że czas spojrzeć prawdzie w oczy i pogodzić się z większym rozmiarem. No i poszłam na te zakupy i kupiłam małe co nieco.

Dieta.

A teraz? Teraz chciałabym pójść na dietę. I być może ubrania które kupiłam będą za niedługo zbyt duże, ale czuję że jednak muszę coś ze sobą zrobić. Znowu źle się czuję w swojej skórze.

Przeszkadza mi okrągła buzia, wystający brzuszek i grube uda. Ale wygląd nie jest główną przyczyną chęci zmiany nawyków żywieniowych.
Przede wszystkim męczy mnie żołądek. Ci, którzy mnie znają doskonale wiedzą o czym piszę. Niestety, znowu jedzenie sprawia, że źle się czuję. Jestem w dobrej kondycji wtedy, kiedy nie jem nic. A gdy tylko wezmę coś do buzi zaraz boli mnie brzuch, mam mdłości i jestem wzdęta.
Nie kochani, nie jestem w ciąży.
Mam tak już od dobrych 10 lat, z małymi przerwami. I kiedy byliśmy z mężem na diecie, czułam, że można żyć inaczej. Wiedziałam, że dolegliwości żołądkowe nie są normalne i że życie bez nich wygląda zupełnie inaczej. Dlatego właśnie postaram się wziąć w garść i od poniedziałku zmienię zawartość lodówki na to co lekkie i zdrowe. Mąż ma urlop i uznałam, że to będzie dobry pretekst do tego, by spróbować na nowo się odchudzić. Trzymajcie kciuki za powodzenie!



Zdrowie.

Właśnie jego brak sprawia, że wielu rzeczy nie mogę zrobić. Bardzo mnie to męczy i postanowiłam wziąć się w garść i powalczyć o lepsze jutro. Zaczęłam od badania moczu. Mam w planach odwiedzić jeszcze kilku specjalistów i być może w razie konieczności zrobię sobie badanie gastrologiczne? Raz już to przeżywałam, i nie było to nic przyjemnego. I bardzo się tego boję, ale jestem już tym wszystkim zmęczona, mam dość i chcę z tym skończyć. Jeśli zmiana diety nie pomoże będzie trzeba sięgnąć innych środków! Tylko czy wystarczy mi siły i odwagi?

Jestem kobietą i lubię zmiany. Potrzebuję czasami zmian do tego by poczuć się lepiej. I teraz właśnie jestem na tym etapie. I idę przed siebie i jestem gotowa na wszystko. Czuję, że czas na zmianę mojego życia i to nie jedną ;-)


A jak jest z Tobą? Lubisz zmiany, czy cenisz sobie stabilizację? Co sprawia, że czujesz się docenionym i dowartościowanym człowiekiem?

8 komentarzy:

  1. Słuchaj, na pewno byłaś przyzwyczajona do długich włosów i dlatego jest Ci żal, ale ja widzę Cię po raz pierwszy i w krótszych wyglądasz naprawdę świetnie! Co do diety, to przyszła mi na myśl historia przyjaciela - miał całkiem podobną sytuację - ciągle bolał go brzuch, miał wzdęcia, zgagę i brał na to różne dziwaczne tabletki, zamiast zmienić nawyki żywieniowe, a jego dieta była (w sumie to do dzisiaj jest) naprawdę koszmarna. Zmiany oczywiście bardzo popieram! Nie tylko kobieta zmienną jest, ja moją metamorfozę też przeprowadzam i trzymam za Ciebie kciuki, żeby też Ci się udało i żebyś była szczęśliwa! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego właśnie spróbuje od zmiany diety a później zobaczymy co dalej. Dziękuję za cenne wskazówki. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Ja wolę stabilizację ale co weekend szalejemy i jedziemy przed siebie. Tam gdzie nas samochód poprowadzi. Nasz 15 miesięczny synek bardzo lubi te nasze eskapady...

    Bardzo ładnie Ci w takich włosach ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam za zmianami wolę stały grunt :)
    Ladnie Ci w takich wlosach :)
    Klikniesz w linki w nowym poście będę wdzięczna ;)

    OdpowiedzUsuń