Patrząc na moich chłopaków, często mam wrażenie jakbym
cofała się w czasie i widziała siebie za czasów dzieciństwa. Ale nie tylko
tamtych czasów, widzę również jak umiejętnie powtarzają moje teraźniejsze zachowania
– nie tylko te dobre. I zdaję sobie sprawę z tego, że dziecko jest jak gąbka,
chłonie wszystko! I staram się nad sobą pracować, ale nie zawsze potrafię. To jak wychowywać dziecko, by wyrosło na dobrego człowieka i nie powielało naszych złych zwyczajów?
Niestety pomimo wielkich pokładów miłości i zaangażowanie w
bycie mamą, jestem człowiekiem nerwowym i porywczym. Nie zawsze potrafię
zapanować nad emocjami, a dzieci uważnie się temu przyglądają.
I zauważyłam, że
w trudnych dla nich sytuacjach, oni reagują tak sam jak wcześniej ich mama.
Ja
krzyczałam, oni również krzyczą. Ja trzasnęłam z nerwami zabawką, oni też to
robią. Ja tupnęłam nogą, oni tupią. Ja schowałam się w pokoju, by odreagować, i
oni szukają małego i odosobnionego miejsca by pobyć sam na sam.
I denerwują
mnie te ich nerwy i wkurzam się gdy to robią, ale niestety sama jestem sobie winna.
Bo dziecko jest jak gąbka, chłonie wszystko i jeśli widzi, że my rodzice tak
postępujemy, to myśli, że tak trzeba i również tak robi! Jak wychowywać dziecko, by tego nie robiło? Pewnie wystarczy zapanować nad swoimi emocjami, przemyśleć każdy swój ruch, każde słowo... Wystarczy? Dla mnie to tak wiele !!!
Ale jest nadzieja i światełko w tunelu!
Bo poza nerwami i złością, okazuję również dzieciom dużo
miłości. Co chwile powtarzam im, że ich kocham. Daję buziaka i się przytulam.
Prosimy i dziękujemy sobie za wszystko. I wiecie co? To działa!!! Wiele razy w ciągu dnia podchodzą do mnie, by się przytulić i by
dać buziaka. „Mamuś kocham cię” słyszę co chwilę. I nie przeszkadzają im inne
osoby, nawet ludzie których widzą po raz pierwszy. Kocham Cię jest dla nas
codziennością i bez tego, dzień nie mógłby się zacząć ani skończyć. Jestem z
siebie dumna a jeszcze bardziej wtedy, gdy znajomi ze wzruszeniem podziwiają
naszą więź i uczucie które nas łączy.
A wiecie, że to w jaki sposób żyjemy i jakie mamy relacje z
innymi ludźmi, również ma wpływ na nasze szkraby?
Jesteśmy pełną i szczęśliwą rodziną. Dzieci mają mamę, która
spędza z nimi każdą chwilę. Jestem z nimi w każdym momencie. Wspólnie płaczemy i się
śmiejemy. Jestem, gdy się budzą i kiedy kładą się spać. A i tatuś w miarę
możliwości spędza z nami każdą wolną chwilę. I taki obraz rodziny chłopaki mają
wpojony od zawsze. Nie znają jeszcze życia i nie wiedzą, że mogłoby być
inaczej. A skąd wiem, że tak jest?
Maciek oglądał kiedyś bajkę „Maks i Rubi”. W
bajce tej siostra opiekuje się braciszkiem. Ona kładzie go spać i ona robi mu
jedzenie. Razem wyjeżdżają na wycieczki i chodzą na spacery. O rodzicach nigdy
nie było nawet wzmianki. I padło w moim kierunku pytanie: „ Mamuś, a gdzie jest
ich mama i tata? Oni nie żyją?”. No bo jak to możliwe, że ja jestem z nimi, a
inne dzieci tego nie mają?
Albo inny przykład.
Rozmawiałam kiedyś z koleżanką – nauczycielką. Powiedziała
mi, że pewnego razu jedna z jej uczennic (wtedy 10cio latka) zapytała ją czy ma
męża. Na twierdzącą odpowiedź ze zdziwieniem odparła: „Ale tylko jednego? Nigdy
nie brała Pani rozwodu? I już tak na zawsze ten jeden mężczyzna będzie z
Panią?”. Dziewczynka była w trakcie rozwodu rodziców, rozwodu, który wiązał się
z licznymi awanturami. A poza tym, już każde z rodziców miało innych partnerów.
I dla tego dziecka posiadanie kilku mamuś i tatusiów było normalne. Taki obraz
rodziny ma w swojej główce.
I właśnie w takich momentach dociera do mnie, że sposób w
jaki żyjemy i to jakimi jesteśmy ludźmi ma ogromny wpływ na nasze dzieci. Są to
nasze kopie, które mamy szansę zmienić i udoskonalić, ale musimy pamiętać
przede wszystkim o tym, że w pierwszej kolejności zmiany musimy wprowadzać u
siebie. I uważam, że właśnie to jest najlepszy sposób na to jak wychowywać dziecko. Bo dziecko jest jak gąbka – chłonie wszystko, a my jesteśmy dla nich
wzorem do naśladowania!
A jakie zachowania u dziecka przypominają Ciebie? Jesteś z
tego dumny/a czy wręcz przeciwnie, daje Ci to do zrozumienia, że musisz coś w
sobie zmienić?
Oprócz kocham Cię nauczyłam jeszcze przepraszać, oczywiście w sytuacjach adekwatnych do tego. Sporo dorosłych zauważyłam ma z tym problem ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, przepraszam wcale nie jest takie proste jakim mogłoby się wydawać. Mój starszy miał ogromny z tym problem, natomiast młodszy doskonale wie kiedy powinien to powiedzieć i nie ma z tym najmniejszego problemu
UsuńTo prawda - dzieci idealnie naśladują dorosłych, co niestety nie zawsze wychodzi na dobre. Z tego względu trzeba baaardzo uważać, co się mówi i robi przy maluchach.
OdpowiedzUsuńOj tak, baaaardzo baaaardzo trzeba uważać. Bo to takie małe fotoradary są!
UsuńMnie kiedys Adaś rozśmieszył bo spierałam się z tata podnosząc głos a młody podszedł do mnie zmarszczył czoło wziął mnie za rękę zaprowadził do drugiego pokoju i powiedział" mama nie wolno ksiczec na tatę, jak się uspokoisz to wyjdziesz " :) Dzieci chlona wszystko niestety nie tylko te dobre zachowania ale również i te których nie powinny..staram się jak mogę ale tak samo jak ty jestem nerwowa i porywcza i słabo mi wychodzi panowanie nad własnymi emocjami
OdpowiedzUsuńAle się uśmiałam! A to mały agent!!!Mądry chłopak
UsuńTrochę jakbym czytała o sobie. Też jestem osobą porywczą ponad miarę, w zdecydowanie zbyt gorącej wodzie kąpaną - i Bąbel również trafił nam się charakterny, więc można powiedzieć, że razem wzięci stanowimy mieszankę dosyć wybuchową ;) Pracuję nad sobą - owszem - lecz wciąż mam wrażenie, że za mało...A dziecko jest jak lustro, które odbija w sobie wszystkie nasze matczyne zachowania i emocje...
OdpowiedzUsuńNie jest proste być rodzicem. I choć w waszym przypadku nie chodzi o geny, to zachowania na co dzień również mają ogromny wpływ na kształtowanie charakteru dziecka. Bo to z nas bierze swój przykład.
UsuńBardzo ciekawy post, ja się nie wypowiem, bo to dopiero przede mną. :P
OdpowiedzUsuńAle zawsze możesz wrócić wspomnieniami do czasów dzieciństwa i sprawdzić ile po rodzicach odziedziczyłaś zachowań ;-)
UsuńOj... Tak :) Dzieci są jak gąbka... Nie jestem rodzicem a pedagogiem więc widzę to od tej innej strony i jak ważne jest co my mówimy, co my robimy bo dziecko większość czasu spędza właśnie w szkole.
OdpowiedzUsuńNo lepiej trafić nie mogłam. Bo kto ma największą styczność z dziećmi jak nie nauczyciel? To prawda, dziecko wszystko wyniesie z domu i również przyniesie do domu. Każdy gest i słowa są kodowane i w odpowiednim momencie wykorzystywane przez te małe lub większe szkraby
UsuńPrawda..
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane, pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńJa myślę, że złoszczenie się jest normalną rzeczą w naszym życiu i w sumie nic złego nie robisz, że pokazujesz swoim dzieciom jak się złościsz. Przynajmniej nie przeklinasz, nie niszczysz rzeczy, itp. tylko pokazujesz właśnie takie "spokojne" metody odreagowania, co jest jak dla mnie bardzo pozytywne :D
OdpowiedzUsuńOj czasem i przeklnąć mi się zdarzy - niestety
UsuńSama widzialam jak moja siostra chłonie wszystko, co zabawne - zachowuje sie prawie tak samo jak ja gdy bylam mloda. Nie wszystkie nawyki da sie zmienic chyba :)/K
OdpowiedzUsuńNajzabawniejsze są momenty, gdy dzieci robią dokładnie tak jak ja w dzieciństwie robiła. Teraz wiem dlaczego mama na mnie się złościła!!!!
Usuńto prawda, trzeba uważać na swoje zachowanie, słowa, emocje. dzieci czują i zapamiętują więcej niż może się nam wydawać.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak.
UsuńOdbiegając od tematu posta muszę napisać, że Twoi chłopcy mają obłędne niebieskie oczy :) Och, za kilkanaście lat utopi się w nich niejedno niewieście serce! :D
OdpowiedzUsuńJak zapewne wiesz, sama dzieci nie mam, więc nie mogę tego po sobie zaobserwować. Musze jednak zgodzić się z tym, co napisałaś, gdyż tak dokładnie jest. I dobrze, kiedy rodzice są tego świadomi, tak jak Ty :) Zdecydowanie gorzej, gdy kompletnie nie zdają sobie z tego sprawy.
Oczy mają za tatusiem ;-)
UsuńChoć dzieci nie mam, to opiekując się dziećmi kuzynki zauważyłam to zjawisko. Nie wszystko można kontrolować, zwłaszcza własne zachowanie w niektórych sytuacjach, ale warto starać się to robić i dawać dzieciom dobry przykład.
OdpowiedzUsuńTo prawda, warto 2 razy się zastanowić zanim coś się zrobi ach... gdyby to było takie proste..
UsuńNo u nas sie mowi ze dzieci nie robia tego co do nich mówi ale robia to co my robimy...a ze nikt nie jest doskonały to rodzice niedoskonali, naucza dzieci ze to ok byc niedoskonalym ;) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo trafne stwierdzenie.
UsuńJak mówi moja mama- chcesz wiedzieć jaka jesteś? Spójrz na swoją córkę ;)
OdpowiedzUsuńO tak, święta racja!
UsuńO tak, najważniejszy jest przykład, dzieci biorą przykład z rodziców i trzeba dawać ten przykład jak najlepszy:)
OdpowiedzUsuńOch. A jakie to czasem trudne
UsuńTo prawda:) Dziecko chłonie absolutnie wszystko, trzeba uważać na to co się robi i co mówi...:)
OdpowiedzUsuńOj, i to bardzo trzeba uważać!
UsuńTo znaczy, że ja też się nikogo nie słucham i ciągle robię na przekór?! ;) Oczywiście żartuję! Moja Maja choć ma dopiero 1,5roku, to potrafi idealnie przeskanować całą sytuację i zapamiętać reakcję KAŻDEGO z uczestników rozmowy lub kłótni. A nam się wydaje, że Ona się bawi... Phi! Guzik prawda! Taka mała, a wszystko chłonie.. Przerażające... Muszę się poważnie nas sobą zastanowić! ;))))
OdpowiedzUsuńMnie również zawsze dziwi to, że niby się bawią a wszystko słyszą i wszystko wiedzą. Mali detektywi ;-)
Usuń... chłoną, naśladują, powtarzają... Moja 3-letnia córeczka czasami tak nas potrafi zaskoczyc, jakimiś swoimi tekstami czy też swoim zachowaniem, że aż przecieramy oczy ze zdumienia. Kopia nas, naszego zachowania. Trzeba się czasami pilnowac! :-))
OdpowiedzUsuńO tak potrafią zaskoczyć i to bardzo.
Usuń