Żyjemy w dobie komputerów i telewizji. Wszystkiego mamy pod
dostatkiem. Nie musimy martwić się, że czegoś zabraknie dla nas na półkach
sklepowych. Woda zawsze w kranie leci, a i o prąd nie musimy się martwić. Ale
niestety wszystkie te luksusy nas kosztują. Załamujemy ręce, gdy nadchodzi czas
opłat. I wtedy otwierają się nam oczy i zastanawiamy się jak zacząć oszczędzać.
Ten post poświęcę naszej babci, która ma 950 zł emerytury. I
to są jedyne pieniążki, które ma.
Za to musi zrobić opłaty za wodę, prąd, gaz,
śmieci. Kupić lekarstwa, oraz zaopatrzyć się w węgiel na zimę. Nie zapominajmy
o wyżywieniu! Jak to robi?
Chociaż niektóre sytuacje wydają się nam ekstremalne, to
uważam, że jest najlepszym przykładem na naukę tego jak zacząć oszczędzać i jak
przetrwać za 950 zł miesięcznie!
1. Nie marnuj wody.
a) mycie naczyń.
Nie ma babunia zmywarki, i mieć już nie będzie. Wszystkie
naczynia myje ręcznie. I by zaoszczędzić grzeje najpierw wodę w czajniku, a
następnie wlewa ją do miski. To właśnie w misce myje wszystkie naczynia, które
tego wymagają. A i płuka je w drugiej komorze zlewu, również w misce.
Dzięki temu oszczędza wodę, która nie leci w wielkich
ilościach do kanalizacji, oraz płyn do mycia naczyń, który pozostaje w misce i
jest wykorzystywany cały czas.
b) spłukiwanie toalety.
Nie ma mocnych, za potrzebą trzeba iść. Na szczęście era
załatwiania się na dworze już minęła, ale i na spłukiwanie wc jest sposób. By
zaoszczędzić wody, za którą oczywiście trzeba zapłacić, babcia wodę od mycia
naczyń wlewa do wiadra, a następnie po załatwieniu się na ubikacji spłukuje nią
swoje potrzeby fizjologiczne. Może mało wygodna metoda, ale skuteczna! Jedna
woda wykorzystana podwójnie, nic się nie marnuje a i toaleta jest czysta.
c) kąpiel.
Wiadomo, że podczas pracy brudzimy się i pocimy. Musimy się
umyć, by nie śmierdzieć i nie kleić się od brudu. Ale możesz zamiast kąpieli w
wielkiej wannie lub pod prysznicem do tego celu użyć miski i gąbki z mydłem. A
do płukania włosów garnuszek z wodą. Gwarantuję Tobie, że babunia w taki sposób
się myje i jeszcze nigdy nie czułam od niej przykrego zapachu. Zawsze jest
czyściutka, pachnąca, pomimo tego, że jest z niej człowiek niesamowicie
pracowity!
2. Rozrabianie chemii z wodą.
Płyn do naczyń będzie się również pienił, jeśli dodamy do niego
wodę. Naczynia będą równie lśniły i błyszczały, jak bez jego rozrabiania. A
dzięki temu zdobywamy kolejną buteleczkę J
Podobnnie jest z płynem do prania czy płukania.
3. Jeden obiad na kilka dni.
By zrobić obiad, trzeba skorzystać z prądu lub gazu. A niestety
za wszystko trzeba zapłacić. Babcia i na to znalazła sposób. Gdy gotuje zupę,
pomimo tego, że mieszka sama, robi to w wielkim garnku. Dzięki temu obiad ma na
trzy dni. Na odgrzanie nie potrzeba już tyle czasu i energii. Ziemniaczki i
mięso również można odgrzać przez kolejny dni, dla babci nie stanowi to
większego problemu.
4. Jedzenie nie może się zmarnować.
Nie ma u babci możliwości, by cokolwiek zostało i się
zmarnowało. Jeśli trzeba, to i chleb będzie zjadała 3 dni. Nie musi być miękki
i świeży, grunt, by nie był skiśnięty i spleśniały. Jeśli jest zdatny do
zjedzenie, to trzeba go zjeść do ostatniej kromki. A w sumie, to nawet lepiej i
zdrowiej dla babcinego żołądka.
5. Nie kupujemy, sami gotujemy.
Nastała moda na picie kupnych napojów. Nie dość, że sama
chemia, to jeszcze owoce na ogrodzie się marnują. Babcia jest wspaniałym ogrodnikiem. Pomimo
pięknego już wieku, to właśnie tam spędza większość swojego czasu. By upilnować
szpaki, by nie zjadły wiśni czy czereśni potrafi wstać o 5 rano, i położyć się
spać o 1 w nocy, by wszystkie warzywa podlać. Żaden nawet najmniejszy owoc nie
może się zmarnować. Wszystko jest zerwane, przepatrzone i przerobione. Jak nie
dżem, to sok, kompot, a nawet wino czy domowa nalewka lub po prostu w całości
idą do zamrożenia. Na zimę jak znalazł. Wyciąga babunia owoce z zamrażarki i
gotuje świeży kompocik. A dodatkowo, by się nic nie zmarnowało, to raz zalane
owoce, po wypiciu kompotu, zalewa ponownie gorącą wodą. Bo one jeszcze aromat i
smak mają! I według babci naszej tak czy owak, pomimo tego, że do ugotowania
kompotu potrzebny jest prąd lub gaz, cukier i woda, to jest to tańsze, a przede
wszystkim zdrowsze od tych kupnych napojów.
6. Oszczędzaj prąd!
O tym, by wyłączać każdą czujkę i ładowarkę wszyscy już
wiemy. Bo każde najmniejsze czerwone światełko potrafi naciągnąć w skali roku
niemało prądu. Ale babcia jeszcze jeden sposób znalazła na oszczędność prądu.
Po pierwsze pranie ręczne!
Masz ubrania, które wystarczy
delikatnie przepłukać, zrób to w misce, w małej ilości wody, proszku i bez
użycia energii.
Po drugie lodówka.
Ta musi chodzić cały rok, bez przerwy.
Ale czy na pewno? Jeśli jest zima, to i na dworze jest zimno. Nie musisz chować
masła i innych produktów do lodówki, można zastąpić ja jakąś werandą lub zimną
altaną. Uwierzcie mi na słowo, że i tak można sobie radzić. Babcia wiele lat w
ten sposób funkcjonowała. A latem po prostu nie robiła zapasów – wszystko było
zjadane na bieżąco. I lodówki długo w domu nie miała wcale.
I zdaję sobie sprawę z tego, że niektóre podane przeze mnie
przykłady są ekstremalne i nie wyobrażamy sobie w taki sposób żyć, ale
niejednokrotnie miałam okazję tych wszystkich eksperymentów u babci wypróbować
i do wszystkiego można się przyzwyczaić! Jeśli nie wiesz jak zacząć oszczędzać,
spróbuj tego, może akurat któryś ze sposobów pomoże?
Nie wiem czy na dłuższy czas mogłabym w ten sposób żyć, a Ty potrafiłbyś/abyś? Jakie są Twoje sposoby na to jak zacząć oszczędzać? Podzielisz się nimi ze mną?
Ja z oszczędzania pewnie dostałabym jedynkę. Pieniądze się mnie nie trzymają ale życie bez wygód to odpada :p
OdpowiedzUsuńPodobne eksperymenty przerobiłam jak jeździłam do dziadków na wieś. Wodę trzeba było szczególnie oszczędzać bo była że studni i w upały mogło jej zabraknąć. Ale mimo iż dało się przyzwyczaić widok wanny po powrocie do domu powodował u mnie euforię ;)
Przynajmniej jedzenie się u mnie nie marnuje bo Psia wciąga wszystko co mogłoby się zepsuć :p
Fajnie czasami spróbować czegoś innego, ale jednak wolę te lekkie życie w "luksusie". To właśnie plus posiadania zwierząt, chociaż coraz częściej słyszę o kampanii nie karmienia zwierząt czym popadnie...
UsuńCzłowiek jest tak stworzony, że przetrwa niemalże w każdych warunkach. I kiedy sytuacja go zmusi szybko przyzwyczaja się do nowego funkcjonowania. Dawniej tak ludzie żyli, nie było pralki, bieżącej wody... i wydaje się, że byli szczęśliwi i bardziej radośni niż w dzisiejszych czasach.
OdpowiedzUsuńSłuszna uwaga, kiedyś ludzie lepiej ze sobą współżyli. Nie było zawiści, zazdrości i o wiele częściej się uśmiechali.
UsuńPrzeczytałam post i myślę sobie jacy jesteśmy rozpieszczeni. Cytując mojego męża "jak przyjdzie apokalipsa to wszyscy zginą, bo telefony popadają i nie da się ściągnąć apki - jak przeżyć apokalipsę".
OdpowiedzUsuńHaha, to ci dobre stwierdzenie ;-)
UsuńTo fakt. Dzisiejsze czasy nieźle nas rozpieściły... Często nie wyobrażamy sobie życia bez tych ulepszaczy, a jednak...
OdpowiedzUsuńa jednak... jak się chce, to wszystko można.
UsuńNiestety jestem już za mocno przyzwyczajona do wygody żeby udało mi się na stałe wprowadzić któryś z tych punktów :(
OdpowiedzUsuńJa również wolę te wygody. Na szczęście póki co, nie muszę niczego zmieniać.
UsuńNiektóre z wymienionych przez Ciebie sposobów rozpoznaję bardzo dobrze jako przykłady z życia moich dziadków - choć oni w sumie nie musieliby się do takich metod uciekać, bo emerytury mają całkiem niezłe i nawet mogą sobie z nich co miesiąc trochę grosza odłożyć. Robią to chyba bardziej z przyzwyczajenia, ponieważ ich dzieciństwo i młodość nie należały do opływających w luksusy. Ja osobiście na ten moment jestem dość wygodnicka i życia bez pewnych udogodnień sobie nie wyobrażam, ale gdyby nastały ciężkie czasy to pewnie nie miałabym innego wyjścia i musiałabym się przyzwyczaić.
OdpowiedzUsuńBabcia z wielu rzeczy również nie musiałaby korzystać w ten sposób, ale jak to mówią starych drzew się nie przesadza. Od zawsze ma to wpojone, i jest to dla niej normalne. Najważniejsze, że jest jej z tym dobrze
Usuńniektore metody sa mi znane, ale nie wiem czy ja na dluzsza mete moglabym tak zyc, jestem przyzwyczajona do wygody.../K
OdpowiedzUsuńTo prawda, życie w wygodzie jest fajniejsze, choć droższe ;-)
UsuńMoja babcia też ma takie sposoby, a emeryturę jeszcze niższą, jak Wasza. Powiem Ci, że te sposoby są nie tylko oszczędne, ale też eko. Bardzo mi się podobają.
OdpowiedzUsuńTo prawda, nie dość że oszczędza wiele, to jeszcze przyrodzie pomaga.
UsuńFakt - obecne czasy i tempo życia dość mocno nas rozpieściły. Od ponad roku jestem żoną i dbam nie tylko o nasz budżet, ale i oto abyśmy się zdrowo odżywiali. W tym roku tak samo jak w ubiegłym robiłam różnego rodzaju przetwory - satysfakcja murowana :)
OdpowiedzUsuńJa również robię samodzielnie przetwory. Uwielbiam czas zapraw. O tak, satysfakcja murowana ;-)
UsuńHahaha, komentarz wyżej o ściągnięciu aplikacji "jak przeżyć apokalipsę" rozłożył mnie na łopatki :D I mimo że jest on tak zabawny, jest w nim też bardzo wiele prawdy. Obecnie jesteśmy bardzo rozpieszczeni. Cóż, właściwie po to jest rozwój technologii, by z niej korzystać, ale gdyby to wszystko nagle padło, to na pewno byśmy sobie nie poradzili.
OdpowiedzUsuńPonieważ sama nie prowadzę domu, jeszcze tak bardzo nie skupiam się na oszczędzaniu, ale u mnie zmywa się w zlewie, a nie w zmywarce i to po napełnieniu komory zlewu wodą, a nie że ta leci sobie ciurkiem cały czas. Takiego zmywania to ja sobie nawet nie potrafię wyobrazić :P Pamiętamy o gaszeniu świateł, staramy się niczego nie marnować. Takie najprostsze sposoby potrafią przynieść wiele korzyści :)
Ja również myję naczynia w zlewie z wodą, a nie pod kranem. Tak mi łatwiej, no i oszczędniej. A z tymi światłami bywa różnie, niestety.
UsuńNo tak w dzisiejszych czasach oszczędzanie to norma, warto znać skuteczne metody. :-)
OdpowiedzUsuńOj warto, warto
UsuńNie wyobrażam sobie aż takiego oszczędzania. Większość rad sensownych, no może poza rozcieńczaniem płynu, można go przecież po prostu dać mniej ;)
OdpowiedzUsuńNie jest łatwe życie w takich warunkach, ale jak widać na przykładzie babci, jest to możliwe.
UsuńDobrze poczytać takie teksty, bo człowiek sobie uświadamia swoje własne zachowania. Ja niestety jestem osobą strasznie rozrzutną, ale może dzięki tym babcinym radom uda mi się zwracać większą uwagę na oszczędzanie :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, sposoby babci dają wiele do myślenia
UsuńNiemalże wszystkie te sposoby znam i dawniej się stosowało i żyło normalnie. Pamiętam jak czekało się na sobotę, bo wtedy można było sobie poleżeć w wannie i trochę zaszaleć z wodą:) Jako studentka też gotowałam na kilka dni, a i teraz zdarzy się, że jakiś obiad jemy 2 dni pod rząd. I od dziecka jestem nauczona, że jedzenia nie wolno marnować. Nieświeży chleb można ususzyć i zmielić na bułkę tartą, z owoców które nie wyglądają już tak apetycznie można zrobić koktajl albo ugotować kompot.
OdpowiedzUsuńWarto oszczędzać, bo choć woda w kranie jest to niedługo może jej braknąć, no i po co płacić niepotrzebnie takie rachunki za prąd, skoro można je trochę obniżyć w ten prosty sposób jak wyłączanie telewizora, komputera, radio czy wyciąganie ładowarek z kontaktu.
I myślę, że warto uczyć dzieci oszczędności, bo to się zawsze przydaje, chociażby w kwestiach finansowych:)
Dokładnie tak, wiele jedzenia można wykorzystać w inny sposób, niż normalnie. my z chleba robimy grzanki, tosty lub smażymy na patelni. Koktajl z owoców - pyszności. Warto oszczędzać!!!
UsuńDobre zasady. Choc lekarstwa... Ostatnie pol wyplaty poszlo na moje przeziebienie. Cos okropnego. Szkoda, ze na tym oszczedzic sie nie da.
OdpowiedzUsuńNo właśnie. A co mają powiedzieć Ci biedni starsi ludzie...
UsuńMy mieliśmy problem z marnowaniem jedzenia, ale odkąd jest z nami pies, nic się nie marnuje :)
OdpowiedzUsuńI nie wyobrażam sobie życia bez lodówki - tym bardziej, że nie mam ani werandy ani balkonu. Raz jeden wystawiłam garnek z jedzeniem za okno, na parapecie stał, żeby szybciej wystygło. Zostałam z niczym, zabrali :(
A to wandale!!! Nie mieści mi się to w głowie! Jeśli chodzi o mnie, to staram się z każdej resztki coś zrobić i niczego nie marnować, a to tosty lub zapiekanka - wszystko do tego pasuje ;-) biedne te nasze pieski, bo niewiele dla nich zostaje.
Usuń... brawo za ten wpis! Wzruszyłam się ogromnie, ponieważ wiele z tych sposobów na oszczędzanie znam dobrze - część z opowieści, a część "z życia".
OdpowiedzUsuńSUper, Kochana, że podjęłaś ten temat!
PS. cieszę się, że do Ciebie trafiłam. Będę na pewno tutaj częściej zaglądać :)
Bardzo miło mi Ciebie gościć.
UsuńBabciowe sposoby są najlepsze. Mi się wydaje że my żyjemy szybko i chcemy zrobić wszystko na szybko, a czasami musimy myśleć
OdpowiedzUsuńWiele osób, zwłaszcza młodych, nie zdaje sobie sprawy z tego, że starsze osoby mimo niskich dochodów są w stanie zaoszczędzić pieniądze. Dla nas problemem jest odpowiednie zarządzanie własnym budżetem i ograniczenie liczy swoich wydatków. Owszem, czasami zdarzają się sytuacje, w których brakuje nam pieniędzy i rozważamy wówczas wzięcie łatwej pożyczki. Jednak przed podjęciem decyzji warto poznać opinie na ich temat i wybrać taką, którą będzie najbardziej opłacalna.
OdpowiedzUsuńSuper metody! Mądrość babcinych porad jest nieoceniona :D i co najważniejsze, chociaż nasze babcie żyły w zupełnie innych czasach, większość ich porad jest na tyle uniwersalna, że są one niemal zawsze aktualne :) Co prawda nie odmówiłabym sobie prysznica, na rzecz mycia w misce :D ale tiki na oszczędzanie prądu, czy jedzenia są jak najbardziej słuszne. Dzięki nim, myślę, że nawet szybciej uda mi się spłacić raty taniego kredytu, który pozwolił mi na zakup auta. Trzymajcie kciuki :)
OdpowiedzUsuń