Długo zastanawialiśmy się nad tym, czy starać się o drugie dziecko. Tak nam było wygodnie. Jeden maluch w domu w zupełności wystarczy. Jest tyle rodzin, które mają jedynaków, po co nam więcej dzieci?
Jednak przez ten cały czas, coś nie dawało mi spokoju. Czułam, że to nie jest dobre wyjście. Sama mam trójkę rodzeństwa i nie wyobrażam sobie, że miałoby być inaczej. Gdyby nie oni nie miałabym TAKICH wspomnień z dzieciństwa. Bo z kim bym się bawiła, z kim bym się kłóciła no i wreszcie z kim bym się biła? Skąd wiedziałabym czym jest miłość braterska?
A teraz, kiedy już jesteśmy dorosłymi ludźmi mam przynajmniej do kogo zadzwonić, komu się wyżalić lub podzielić się swoimi radościami. Łatwiej w grupie. I naprawdę cieszę się, że nie jestem jedynaczką a jeszcze bardziej cieszę się, że mam dwójkę synów, a nie jednego.
Często spoglądam na tych moich chłopaków i jestem taka dumna kiedy widzę jak bardzo są ze sobą związani. Serce rośnie kiedy wiem, że jeden stanie w obronie drugiego.
Taka sytuacja:
Maciek ma swój gorszy dzień, zupełnie nie słucha, kombinuje aż w końcu przekombinuje i dostanie opieprz lub karę. Jest przy tym hałasu co nie miara.
Starszy się buntuje, że nie pójdzie do kąta, a młodszy stoi i płacze jeszcze głośniej od brata wyzywając na mnie "Mama nie krzycz na mojego brata!" , albo " Płaczę, bo krzyczyłaś na mojego brata." Toż ci los matki.
Chcesz dobrze, a tak i tak zawsze będziesz najgorsza.
Podobnie jest w drugą stronę. Kiedy Michaś płacze to Maciek bardzo to przeżywa. Zawsze mocno się przytulają i wzajemnie pocieszają. Kochani braciszkowie!
Nie ważne w jakiej sytuacji będę ich wyzywać, czy wspólnie coś przeskrobią, czy też się biją lub kłócą, wtedy gdy wchodzę między nimi zawsze to ja jestem ta zła, bo przeze mnie brat płacze! Tak przeze mnie, to wszystko moja wina!
I nie tylko w takich sytuacjach kryzysowych są za sobą. Również na zakupach jeden pamięta o drugim. Dla mnie guma, to i dla brata guma. Musi być równo!
W roku szkolnym jest okropny krzyk i lament gdy młodszy widzi jak starszy wychodzi do szkoły. On chce z bratem! I cały dzień, aż do jego powrotu potrafi co chwilę pytać kiedy wróci Maciej. Spogląda w okno i wysłuchuje czy autobus nie przyjechał, bo Maciek wraca ze szkoły autobusem.
Urodziny? Pomimo, że jeden urodził się w czerwcu a drugi we wrześniu, to chcą je obchodzić wspólnie. Oczywiście Michaś bardziej na to nalega niż Maciek, ale ten również nie buntuje się, że to jego dzień i pozwala bratu na wspólne świętowanie ;-)
Nic dziwnego że są ze sobą związani emocjonalnie. Wszystko robimy razem. Jak jeden chce mi pomagać w kuchni, to i drugi również musi to robić. Rysują, malują wycinają RAZEM. Na dworze w piasku, na ogrodzie są RAZEM. Nad jezioro jeździmy RAZEM. Przecież nawet RAZEM śpią. Wszystko robimy wspólnie, bo nie wyobrażam sobie bym miała któregoś wyróżniać.
Oczywiście nie jest to proste, bo jest między nimi 4 lata różnicy. Maciej jest bardziej samodzielny i więcej potrafi zrobić, ale Michaś we wszystkim chce naśladować brata, a ja muszę mu w tym pomóc! Zawsze znajdziemy jakieś wyjście z opresji i staramy się pogodzić nasze potrzeby. Musimy sobie we wszystkim radzić! Staram się jak mogę, by miłość braterska rozwijała się w nich jak najlepiej i by była coraz silniejsza!
Są również momenty, kiedy Maciek potrzebuje chwili dla siebie, kiedy chce być sam ze sobą albo pójść do kolegów bez brata. Jest starszy i też powoli zaczyna mieć "swoje sprawy". Nie jest to proste, bo Michaś chciałby mieć brata TYLKO DLA SIEBIE, ale w miarę możliwości pozwalam mu na oderwanie się od nas. Oczywiście wtedy Michu chodzi i płacze, i krzyczy, i wyzywa ale później zainteresuje się czymś i jest dobrze - przynajmniej na jakiś czas.
I często spoglądam na tych moich chłopaków i naprawdę jestem taka dumna, kiedy widzę jak bardzo są ze sobą związani. Serce rośnie kiedy wiem, że jeden stanie w obronie drugiego. I nie wyobrażam sobie, że miałoby być inaczej. Nie wyobrażam sobie, że nie mieliby zasmakować czym jest miłość braterska. Że nie zaznaliby tych wszystkich smaków posiadania rodzeństwa!
A Ty masz dzieci? Jedno czy kilka? Jak to u Was wygląda? Bawią się razem, czy raczej każde ma swój odrębny światek, do którego nie chce nikogo wpuścić?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz