czwartek, 16 lipca 2015

"Przyjęcie niespodzianka" - bo liczysz się Ty!

Jeśli kogoś kocham i chcę by był szczęśliwy jestem w stanie dla niego zrobić wszystko.
W każdy dzień staram się obdarowywać bliskich uśmiechem, dobrym słowem i dobrym gestem. 
Ale są dni kiedy chcę dać od siebie coś więcej. Wtedy dwoję się i troję, by byli szczęśliwi, zaskoczeni. 
" Przyjęcie niespodzianka " może być jednym z tych momentów, gdy daję całą siebie. Bo liczysz się Ty, pieniądze, praca - to nie ma znaczenia.




Kochani udało się Wam kiedyś komuś zorganizować tzw. przyjęcie niespodziankę?
A może sami mieliście okazję taką niespodziankę otrzymać?

Wczoraj właśnie na takim przyjęciu miałam okazję być.
Mało tego, mogłam pomóc w organizacji tego przyjęcia.
Dzień wcześniej jedzenie przygotowałyśmy z Magdą u nas w domu, a wczoraj wieczorem wszystko zawiozłam do Zdziechowy.

Wyprawiałyśmy 60 urodziny wspaniałego człowieka. Kobiety, która zawsze dla każdego ma pomocną dłoń i która bez wątpienia zasłużyła na to wszystko.

Na początku była zła, bo nie wiedziała co ją czeka.
Przez cały dzień nikt nie dawał o sobie znać. Nikt nie pamiętał i nie składał życzeń. A wieczorem wszyscy się zeszli w tym samym czasie. Biedna, przeżywała, że nic nie przygotowała. Bo to ten typ człowieka, który swoich gości musi poczęstować kawą i kolacją. A tu proszę. Przyjeżdżam ja z gotowymi mięsami, surówkami, plackiem i przyjęcie gotowe. Nikt nie wyszedł głodny!

Ale nie to było w tym wszystkim najważniejsze. Każdy z nas z niecierpliwością oczekiwał na godzinę 19, bo chcieliśmy uszczęśliwić ciocię, koleżankę, siostrę, panią! Nie miało tu znaczenia pokrewieństwo, liczył się fakt, że jest dobrym człowiekiem i naprawdę zasłużyła na taki prezent. Bo szczęście to nie tylko czas kiedy coś dostajemy, to również momenty w których możemy coś dać. A każdy z nas obecnych był bardzo emocjonalnie zaangażowany w to wszystko. Był to ważny dla nas dzień, bo mogliśmy wszyscy wspólnie pokazać, przyjacielowi, że jest dla nas ważna i wyjątkowa. Że jesteśmy jej za wszystko wdzięczni i że doceniamy cały jej trud życia.

Udało się, wszystko się udało!

I wiecie co? Mnie również kiedyś zaskoczono taką niespodzianką.
Kończyłam wtedy 25 lat. W sumie cały dzień był dla mnie trudny - jak każde urodziny. Jest to czas kiedy płaczę, bo za dużo myślę, przeżywam, analizuję. Bo wtedy brakuje mi tych prawdziwych przyjaciół, bliskich, którzy są ze mną w każdej potrzebie. Niewiele osób o mnie pamięta. I być może nie jest tak dlatego, że nie jestem dla nich ważna, tylko zwyczajnie nie każdy ma taką pamięć do dat jak ja. Ale w tym dniu trudno mi to zrozumieć i zwyczajnie muszę sobie popłakać.

I wtedy również tak było. Nikt nie złożył mi życzeń. Mieliśmy trudny czas w domu, i jeszcze 8 miesiąc ciąży - wiecie hormony i te sprawy ;-) , więc nie wychodziłam nawet na podwórko. Postanowiłam siedzieć ze synkiem i odpoczywać. Wiedziałam, że jak Marcin wróci z pracy to zrobię pizze, zawołamy wszystkich i wtedy będziemy świętować.

No i dzwoni ten mój mąż o godzinie 18:30 że już jest w Mieleszynie, ale że mam poczekać z kolacją bo jest u kuzyna i pilnie muszę do nich przyjechać. Ale byłam zła. To miał być wieczór dla mnie! A znowu coś mu wypadło.
Przyjechałam, i ........ taka niespodzianka.

Wszyscy na mnie czekali i wszystko było gotowe. Tort, kolacja. Po prostu rewelacja.

No i uszły wszystkie emocje z całego dnia. Łzy płynęły same. Łzy szczęścia ! Cudownych mam przyjaciół! Wszyscy byli, którzy są mi bliscy : rodzice, rodzeństwo, kuzyni ... i kochane dzieci, które uwielbiam! Te maleńkie kwiatki od nich, po prostu coś wspaniałego !

I nadal kiedy oglądam zdjęcia z tego dnia mam łezki w oczach. I wiem, że mimo wielu ciężkich momentów, mimo tego że nie zawsze się dogadujemy - mogę na tych ludzi liczyć. Bo w tym dniu każdy dał coś od siebie. Każdy zrezygnował dla mnie ze swoich planów i wyjazdów. Nie ważna była odległość między nami. W tym dniu nawet z Trzemeszna opłacało się przywieść rodziców zaledwie na 2 godzinki - liczyła się niespodzianka - przyjęcie niespodzianka i liczyłam się ja. Kazali mi siedzieć, każdy miał przydzieloną funkcję, każdy się czymś zajął, każdy dbał o siebie wzajemnie i nikt nie oglądał się na nikogo by mu coś podano.

To były piękne dwie godziny. I nadal są w mojej pamięci, i nadal wywołują tyle emocji co wtedy!

Mówię Wam z punktu widzenia zaskoczonej jak i organizatorki, naprawdę warto! Zorganizujcie coś takiego, a przekonacie się, że Przyjęcia niespodzianka to strzał w dziesiątkę.

Macie już takie przeżycia za sobą? I co o tym sądzicie?

8 komentarzy:

  1. Bo tak to właśnie miało być 😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak . Wszystko było tak jak zaplanowałaś. Każdy najmniejszy szczegół był dopracowany.

      Usuń
  2. Ja uwielbiam niespodzianki: )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba mimo wszystko wolę komuś sprawiać niespodzianki, niżeli sama je otrzymywać. Ale ta była wyjątkowa.

      Usuń
  3. Fantastyczna niespodzianka fantastyczny post faktycznie miło się czyta

    OdpowiedzUsuń
  4. Och jaki miły gest ze strony męża rodzinki i znajomych. Tylko pozazdrościć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i również życzę takich wspaniałych ludzi wokół Ciebie.

      Usuń